Wreszcie, Fougères dokończył edukacji u Duval-Lecamusa. Podczas tych studjów i tych rozmaitych transformacyj, Fougères wiódł tryb życia spokojny i regularny, dostarczając tematu do żartów rozmaitym pracowniom w których przebywał, ale wszędzie rozbroił kolegów swoją skromnością, cierpliwością i łagodnością jagnięcia. Mistrze nie czuli żadnej sympatji do tego poczciwego chłopca; mistrze lubią uczniów świetnych, temperamenty nieokiełzane, wesołe i impetyczne, lub też posępne i skupione, które zdradzają przyszły talent. W Piotrze wszystko zwiastowało jego mierność. Jego przydomek Fougères, przydomek malarza[1] w sztuce Eglantine’a, był źródłem mnóstwa dokuczliwości; tymczasem malarz wziął poprostu nazwisko od miasteczka w którem ujrzał światło dzienne.
Grassou de Fougères podobny był do swego nazwiska. Pulchny, średniego wzrostu, miał cerę mdłą, ciemne oczy, czarne włosy, nos w kształcie trąbki, dosyć szerokie usta i długie uszy. Wyraz jego, łagodny, bierny i ograniczony, niewiele dodawał charakteru tej fizjognomji, pełnej zdrowia ale martwej. Nie musiały go dręczyć ani ów nadmiar krwi, ani ów napór myśli, ani werwa komiczna, po jakich poznaje się wielkich artystów. Ten młody człowiek, zrodzony aby być uczciwym mieszczuchem, przybyły ze swoich stron aby być subjektem u handlarza farb, pochodzący z Mayonne, został malarzem siłą uporu, właściwego bretończykom. Co wycierpiał, jak żył w czasie swoich studjów, sam Bóg to wie! Wycierpiał tyleż, ile cierpią wielcy ludzie, kiedy ich żre nędza i kiedy ich szczuje, niby dzikie zwierzęta, sfora ludzi miernych oraz zgraja mściwych próżności. Z chwilą gdy się uczuł na siłach aby latać o własnych skrzydłach, Fougères wynajął pracownię na wyżynach ulicy des Martyrs, gdzie zaczął knocić. Debjut jego przypada na rok 1819. Pierwszy obraz, który przedstawił sędziom na wystawę Luwru, wyobrażał wesele wiejskie, dosyć mozolnie skopjowane z Greuze’a. Odrzucono obraz. Kiedy Fougeres dowiedział się o smutnym wys-
- ↑ W sztuce p. t. Intryga i list.