— Sądziłem, że w obecnej dobie jedynie poezja może ulokować człowieka tak licho!
Uwaga moja wywołała uśmiech Marcasa, a uśmiech ten rozjaśnił wdziękiem jego żółtą twarz.
— Ambicja nie mniej jest sroga dla tych których zawiedzie, rzekł. Toteż wy, którzy zaczynacie życie, idźcie utartemi ścieżkami! nie starajcie się wznieść wyżej, bylibyście zgubieni!
— Radzi nam pan zostać tem czem jesteśmy? rzekł z uśmiechem doktór.
Młodość ma w swojej prostocie wdzięk tak zaraźliwy i tak dziecinny, że słowa Justyna znów przyprawiły Marcasa o uśmiech.
— Co za koleje mogły parna doprowadzić do tak beznadziejnej filozofji? spytałem. — Zapomniałem jeszcze raz, że przypadek jest wynikiem olbrzymiego zrównania, którego nie znamy wszystkich danych. Kiedy się wychodzi z pukntu zero aby dojść do jednostki, szanse są nieobliczalne. Dla ludzi ambitnych Paryż jest olbrzymią ruletą, a wszyscy młodzi myślą że wyjdzie numer.
Podał nam tytoń, który mu wręczyłem, zapraszając abyśmy zapalili z nim razem. Doktór poszedł po fajki, Marcas nabił swoją; było u niego tylko jedno krzesło i jeden fotel. Lekki jak wiewiórka, Justyn zbiegł i wrócił z chłopcem niosącym trzy butelki wina bordo, ser i chleb.
— Dobryś, rzekłem sobie w duchu i nie myląc się ani o grosz: piętnaście franków!
W istocie, Justyn położył poważnie pięć franków na kominku.
Istnieją niezmierzone różnice między człowiekiem społecznym i człowiekiem który żyje blisko Natury. Pojmany, Toussaint Louverture umarł, nie wyrzekłszy ani słowa. Napoleon, znalazłszy się na swojej skale, paplał jak sroka; chciał się wypowiedzieć. Z. Marcas popełnił, ale tylko dla mas, tem sam błąd. Milczenie i pełnia jego majestatu znajdują się tylko u dzikiego. Niema zbrodniarza, który, mogąc pochować swoje tajemnice wraz ze swą głową w czerwonym koszyku, nie doświadczałby czysto społecznej potrzeby
Strona:PL Balzac - Kuratela i inne opowiadania.djvu/183
Ta strona została przepisana.