Strona:PL Balzac - Kuratela i inne opowiadania.djvu/45

Ta strona została przepisana.

wuje panu prezydentowi świadectwo osób, które widują stale margrabiego d’Espard, a których nazwiska i stan wyszczególnione są, poniżej, z których wiele błagało ją, aby zyskała ubezwłasnowolnienie margrabiego d’Espard, jako jedyny sposób ubezpieczenia majątku od jego opłakanego zarządu, dzieci zaś od zgubnego wpływu ojca.
„Zważywszy to co powiedziano, oraz mając na względzie dołączone alegaty, powódka wnosi, wobec tego że poprzedzające fakty dowodzą jasno stanu niepoczytalności i szaleństwa margrabiego d’Espard, aby pan prezydent raczył nakazać, by, celem uzyskania ubezwłasnowolnienia tegoż, powyższą prośbę oraz załączone na jej poparcie akty przedłożono panu prokuratorowi królewskiemu oraz wydelegowano jednego z sędziów trybunału by wygotował raport na dzień, który pan prezydent zechce łaskawie oznaczyć, iżby Trybunał postanowił wszystko w duchu swoich uprawnień i wymierzył sprawiedliwość“, etc.
— I oto, rzekł Popinot, zlecenie prezydenta, który deleguje mnie! No i co, czego chce odemnie margrabina d’Espard? Wiem wszystko. Pójdę jutro z moim pisarzem do margrabiego, bo to mi się zupełnie nie wydaje jasne.
— Słuchaj, drogi wujaszku, nigdy cię nie prosiłem o najmniejszą przysługę, któraby dotyczyła twoich funkcyj sędziego; otóż, proszę cię, abyś okazał pani d’Espard względy na jakie zasługuje jej stanowisko. Gdyby przyszła tutaj, wysłuchałbyś jej?
— Tak.
— A więc, idź wysłuchaj jej u niej w domu: pani d’Espard to kobieta chorowita, nerwowa, delikatna, źleby się czuła w twojej norze. Pójdź tam wieczór, zamiast przyjąć zaproszenie na obiad, skoro prawo broni ci jeść i pić u swoich podsądnych.
— A wam czy prawo nie broni przyjmować zapisów od waszych zmarłych? rzekł Popinot, który dostrzegł odcień ironji na ustach siostrzeńca.
— No, wujaszku, chociażby poto aby dojść do jądra prawdy