Strona:PL Balzac - Kuratela i inne opowiadania.djvu/71

Ta strona została przepisana.

Nie wierząc w powodzenie jego wydawnictwa o Chinach, wmówili w gospodarza domu, że pan d’Espard jest bez grosza, skoro, przez zapomnienie częste u ludzi zajętych, dopuścił do tego że poborca przesiał mu pozew o zapłacenie zaległej raty. Właściciel zażądał wówczas, z dniem 1-go stycznia, czynszu, przesyłając kwit, który odźwierna z umysłu przetrzymała. Piętnastego doręczono nakaz płatniczy, odźwierna oddała go późno panu d’Espard, który wziął ten akt za nieporozumienie, nie przypuszczając złej woli ze strony człowieka, u którego mieszkał od dwunastu lat. Dokonano u margrabiego zajęcia, w chwili właśnie gdy jego służący udał się z komornem do właściciela. Zajęcie to, złośliwie opowiedziane osobom z któremi był wówczas w stosunkach wydawniczych, zaniepokoiło niektórych wątpiących już wprzódy o wypłacalności pana d’Espard, z przyczyny olbrzymich sum, które (jak mówiono) wyłudzali od niego Jeanrenaud wraz z matką. Podejrzenia lokatorów, wierzycieli i właściciela były zresztą niemal usprawiedliwione ścisłą oszczędnością, jaką margrabia stosował w swoim trybie życia. Żył tak, jak człowiek zrujnowany. Służba jego płaciła gotówką wszystkie potrzeby i postępowała tak, jak ludzie którzy nie chcą kredytu; gdyby chcieli wziąć cokolwiek na słowo, możeby im odmówiono, tak bardzo oszczercze plotki zyskały wiarę w sąsiedztwie. Często kupcy lubią kundmanów którzy im płacą źle ale z którymi są w stałych stosunkach, podczas gdy nienawidzą wybornych klientów, którzy onieśmielają ich swą dumą. Ludzie są tacy. Prawie we wszystkich klasach, użyczają lichym ludziom, którzy im schlebiają, względów i łask, odmawianych ludziom wyższym, których wyższość rani ich zawsze, bez względu na sposób w jaki się objawia. Sklepikarz, który pyskuje na dwór, ma swoich dworaków.
Tryb życia margrabiego i jego dzieci musiał nastroić nieprzychylnie sąsiadów i doprowadzić ich nieznacznie do tego stopnia niechęci, w którym ludzie nie cofają się już przed podłością, byle zaszkodzić wrogowi którego sobie wyroili. Pan d’Espard był szlach-