— Tak, panie.
Popinot uczynił wymowny gest, wstał nagle i otworzył drzwi.
— Noel, możesz sobie iść, rzekł do pisarza. Panie margrabio, rzekł sędzia, mimo że to, co pan mi powiedział, wystarcza aby mnie oświecić, pragnąłbym pana wysłuchać w przedmiocie innych faktów przytoczonych w podaniu. Wszak prowadzi pan tutaj przedsiębiorstwo handlowe nie leżące w obyczaju ludzi pańskiej sfery?
— Nie możemy mówić o tej sprawie tutaj, rzekł margrabia, zapraszając gestem sędziego aby wraz z nim wyszedł. — Nouvion, rzekł zwracając się do starca, idę do siebie, chłopcy zaraz wrócą, zostaniesz z nami na obiedzie.
— Panie margrabio, rzekł Popinot na schodach, więc to nie jest pańskie mieszkanie?
— Nie, panie. Wynająłem te pokoje, aby w nich pomieścić biura tego przedsiębiorstwa. Widzi pan, dodał pokazując afisz, ta historja wychodzi pod nazwiskiem jednego z najszanowniejszych księgarzy w Paryżu, nie pod mojem.
Margrabia wprowadził sędziego na parter, mówiąc: — Oto moje mieszkanie.
Popinot uczuł mimowolne wzruszenie pod wpływem poezji raczej znalezionej niż szukanej, która oddychała pod tym stropem. Czas był wspaniały, okna były otwarte, powietrze przynosiło z ogrodu wonie ziół, promienie słońca ożywiały i rozweselały boazerje nieco ciemne w tonie. Na ten widok, Popinoit uznał, że warjat nie byłby zdolny stworzyć miłej harmonji, którą odczuwał w tej chwili.
— Zdałoby mi się podobne mieszkanie, myślał. Czy pan rychło opuści tę dzielnicę? spytał głośno.
— Mam nadzieję, odparł margrabia; ale zaczekam, aż mój młodszy syn ukończy studja, aż charakter moich synów będzie zupełnie wyrobiony, zanim ich wprowadzę w świat i bliżej matki. Zresztą, dawszy im rzetelne wykształcenie, chcę je uzupełnić podróżami po Europie, pokazać im ludzi i świat, i przyzwyczaić ich
Strona:PL Balzac - Kuratela i inne opowiadania.djvu/83
Ta strona została przepisana.