do mówienia językami których się nauczyli. Proszę pana, rzekł sadzając sędziego w salonie, nie mogłem panu mówić o wydawnictwie chińskiem w obecności starego przyjaciela mojej rodziny, hrabiego de Nouvion, który wrócił z emigracji bez grosza i z którym podjąłem ten interes nietyle dla siebie ile dla niego. Nie zwierzając mu pobudek mego usunięcia się od świata, powiedziałem mu, że jestem zrujnowany tak jak on, ale że mam jeszcze natyle, aby podjąć przedsiębiorstwo, w którem mógłby z pożytkiem pracować. Moim preceptorem był ksiądz Grosier, którego, na moje polecenie, Karol X mianował swoim bibljotekarzem w bibljotece w Arsenale, powierzonej mu gdy był jeszcze bratem króla. Ksiądz Grosier posiadał gruntowną znajomość Chin, ich zwyczajów i obyczajów; uczynił mnie swoim spadkobiercą w wieku w którym trudno jest nie zapalić się do tego czego człowiek się uczy. Mając dwadzieścia pięć lat, umiałem po chińsku, i wyznaję że nigdy nie mogłem się obronić uczuciu bezgranicznego podziwu dla tego ludu, który podbił swoich zdobywców, którego roczniki sięgają niewątpliwie epoki wiele starszej od czasów mitologicznych lub biblijnych; który, przez swoje niewzruszone instytucje utrzymał całość terytorjum, którego pomniki są olbrzymie, którego rząd jest doskonały, bezpieczny od rewolucyj; który uznał idealne piękno jako zasadę bezpłodnej sztuki, który doprowadził zbytek i przemysł tak wysoko, że nie możemy ich przewyższyć w żadnej mierze, podczas gdy on nam dorównywa w tem, w czem my się uważamy za wyższych. Ale, proszę pana, jeżeli zdarza mi się często żartować, gdy porównywam z Chinami położenie państw europejskich, nie jestem Chińczykiem, jestem szlachcicem francuskim. Gdyby pan miał wątpliwości co do finansów tego przedsięwzięcia, mogę panu dowieść, że liczymy dwa tysiące pięćset subskrybentów na ten pomnik literatury, ikonografji, statystyki i religji, którego doniosłość powszechnie oceniono. Nasi subskrybenci należą do wszystkich narodów Europy: we Francji mamy ich tylko tysiąc dwustu. Nasze dzieło będzie kosztowało około trzystu franków, a hrabia
Strona:PL Balzac - Kuratela i inne opowiadania.djvu/84
Ta strona została przepisana.