Strona:PL Balzac - Kuratela i inne opowiadania.djvu/85

Ta strona została przepisana.

de Nouvion znajdzie w niem sześć do siedmiu tysięcy renty, bo jego dobrobyt był ukrytą pobudką tego przedsięwzięcia. Co do mnie, mam na widoku jedynie możność zapewnienia moim dzieciom trochy przyjemności. Sto tysięcy franków, które zarobiłem bardzo mimowoli, opłacą ich lekcje fechtunku, ich konie, tualetę, teatr, dodatkowych nauczycieli, płótna które zasmarują, książki które chcą sobie kupić, słowem wszystkie te drobne zachcenia, które rodzicom tak miło jest móc zaspakajać. Gdyby mi było trzeba odmawiać tych uciech moim biednym dzieciom tak dzielnym, tak wytrwałym w pracy, ofiara jaką czynię dla naszego nazwiska byłaby mi podwójnie ciężką. W istocie, panie sędzio, dwanaście lat na które usunąłem się od świata aby wychować moje dzieci, stały się przyczyną, że zupełnie zapomniano o mnie na dworze. Wycofałem się z karjery politycznej, straciłem całą moją historyczną fortunę, cały nowy blask, który mogłem przekazać dzieciom; ale nasz dom nic na tem nie straci, moi synowie będą wybitnymi ludźmi. O ile mnie minęło parostwo, oni zdobędą je szlachetnie poświęcając się sprawom swego kraju i oddadzą mu usługi, których się nie zapomina. Oczyszczając przeszłość naszego domu, zapewniałem mu zarazem chlubną przyszłość: czyż to nie jest piękne zadanie, mimo że spełnione tajemnie i bez sławy? Czy pan pragnie jeszcze jakich wyjaśnień?
W tej chwili tentent paru koni rozległ się w dziedzińcu.
— Oto oni, rzekł margrabia.
Niebawem dwaj młodzi ludzie, w stroju prostym i wykwintnym zarazem, weszli do salonu, w butach, w ostrogach, w rękawiczkach, machając wesoło szpicrózgą. Ożywione ich twarza oddychały świeżością powietrza, tryskały zdrowiem. Obaj przyszli uścisnąć rękę ojca, wymienili z nim przyjacielskie spojrzenie pełne wzajemnej czułości i skłonili się zimno sędziemu. Popinot uznał za zupełnie zbyteczne pytać margrabiego o stosunek z dziećmi.
— Dobrzeście się bawili? spytał chłopców margrabia.