Strona:PL Balzac - Kuzyn Pons.djvu/144

Ta strona została skorygowana.

łatwowierny, do przywiązania się do osoby która go dogląda. Chwyta się jej, jak tonący deski. Toteż Pons słuchał z rozkoszą paplaniny pani Cibot. Schmucke i pani Cibot, doktór Pouilain, to była cała ludzkość, jak pokój jego był całym światem. Jeżeli wogóle chorzy ześrodkowują swą uwagę w sferze którą obejmują spojrzeniem, jeżeli egoizm ich skupia się w pobliżu nich, ograniczając się do istot i rzeczy znajdujących się w ich pokoju, można osądzić, do czego zdolny jest stary kawaler, nie mający żadnych węzłów i nie znający dotąd miłości. W ciągu trzech tygodni, Pons doszedł do tego, iż chwilami żałował, że nie ożenił się z Magdaleną Vivet! Toteż od trzech tygodni, pani Cibot czyniła ogromne postępy w umyśle Ponsa, który bez niej nie wyobrażał sobie życia; co do Schmuckego bowiem, był to dla biednego chorego drugi Pons. Cudowny artyzm Cibotowej, bezwiedny zresztą, polegał na tem, że wyrażała własne myśli Ponsa.
— A, to doktór, rzekła słysząc dzwonek.
I zostawiła Ponsa samego, wiedząc dobrze, że to Remonencq z Magusem.
— Nie róbcie panowie hałasu... rzekła; niech się niczego nie domyśla! Z chwilą gdy chodzi o jego skarby, robi się jak jeż.
— Wystarczy nam mały spacer, odparł żyd uzbrojony w lupę i lorynetkę.
Pokój, w którym znajdowała się większa część zbiorów Ponsa, był to staroświecki salon, dwadzieścia pięć stóp szeroki, trzydzieści długi a trzynaście stóp wysoki. Obrazy Ponsa, w liczbie sześćdziesięciu siedmiu, mieściły się na ścianach tego salonu okolonego buazerją, białego ze złotem; ale pożółkła białość, zrudziałe złocenia zlewały się w harmonijny ton nie psujący wrażenia obrazów. Na kolumnach stało czternaście posążków, bądź w rogach bądź między obrazami, na postumentach roboty Boulle’a. Hebanowe szafy, o królewskiem iście bogactwie rzeźb, stały pod ścianami. W tych szafach znajdowały się osobliwości. Na środku, rząd rzeźbionych kreden-