siąc franków, a Fraisier, który dopiero co osiadł w dzielnicy, potrzebował jej bardzo. Zapłaciła zresztą koszta bez żadnych wzdragań... Ta sprawa dała Fraisierowi inne, tak że teraz mnóstwo ma do czynienia; ale, razem wziąwszy, jego klientela tyle warta co i moja.
— Jedynie dobrym źle się dzieje na ziemi! odparła odźwierna. A więc, żegnam pana i dziękuję, kochany panie Poulain.
Tu zaczyna się dramat, lub, jeśli wolicie, straszliwa komedja śmierci starego kawalera, wydanego z natury rzeczy na pastwę apetytów skupiających się dokoła jego łóżka i mających w tym wypadku wspólników w najżywszej z pasji, w kolekcjonerstwie; w chciwości pana Fraisier, którego widok w jego norze przejmie czytelnika dreszczem; wreszcie w pożądliwości Owernjaka, zdolnego do wszystkiego, nawet do zbrodni, dla pieniędzy. Aktorami tej komedji, której służy poniekąd za prolog dotychczasowe opowiadanie, są zresztą wszystkie osoby już ukazane na scenie.
Sponiewieranie wyrazów jest jednem z owych obyczajowych dziwactw, których wytłumaczenie wymagałoby całych tomów. Zaadresujcie list do adwokata tytułując go palestrantem a obrazicie go, tak jak obrazilibyście hurtownika pisząc na kopercie: „Pan X. Y., kupiec korzenny“. Sporo osób z wielkiego świata, które powinnyby znać (to cała ich wiedza!) te odcienie form, nie wiedzą dotąd, że miano literata jest dla pisarza okrutną zniewagą. Słowo monsieur (pan) jest wybitnym przykładem tego rodzenia się i umierania wyrazów. Monsieur znaczy monseigneur. Tytuł ten, tak zaszczytny niegdyś, przysługujący dziś królom przez zmianę sieur na sire, daje się dziś wszystkim; mimo to, słowo messire, będące poprostu sobowtórem i równoważnikiem słowa monsieur, wywołuje gwałt w dziennikach republikańskich, skoro, przypadkowo, znajdzie się na zawiadomieniu o pogrzebie. Prokuratorzy, radcy, konsulenci prawni, sędziowie, adwokaci, obrońcy, woźni, doradcy, pełnomocnicy, są to odmiany grupujące ludzi, którzy wymierzają sprawiedliwość lub w niej pracują. Dwa najniższe szczeble tej drabiny, to doradca i prawnik. Palestrant, jestto obelga, zrośnięta
Strona:PL Balzac - Kuzyn Pons.djvu/164
Ta strona została skorygowana.