Strona:PL Balzac - Kuzyn Pons.djvu/177

Ta strona została przepisana.

— Pan wie, jak ja kocham doktora Poulain, podjęła najsłodszym swoim głosikiem. To on poradził mi, abym się udała do pana; ten zacny człowiek nie przysłał mnie tu poto, abym się dowiedziała, że pójdę na gilotynę jako trucicielka...
Rozpłakała się, tak dalece wstrząsnęła ją myśl o gilotynie. Nerwy jej rozigrały się, strach ścisnął jej serce, straciła głowę. Fraisier sycił się swoim tryumfem. Widząc wahanie klijantki, zląkł się, że mu się sprawa wymknie; chciał ujarzmić Cibotową, przerazić ją, oszołomić, mieć ją ze związanemi rękami u nóg. Odźwierna, wszedłszy do tego gabinetu jak mucha wpada w sieć pająka, miała tam pozostać spętana, omotana i posłużyć za żer ambicji pokutnego kauzyperdy. W istocie, Fraisier zamierzył znaleźć w tej sprawie fundusz na stare lata, dobrobyt, szczęście, szacunek ludzki. Wieczorem poprzedniego dnia, obaj z doktorem rozważyli wszystko dokładnie, zbadali starannie jak przez lupę. Poulain odmalował przyjacielowi charakter Schmuckego; rzutkie ich umysły zgłębiły wszystkie możliwości, zbadały szanse i niebezpieczeństwa. Fraisier, zachwycony, wykrzyknął: „Widzę fortunę dla nas obu w tej sprawie!“ I przyrzekł Poulainowi, miejsce prymarjusza w jednym z paryskich szpitalów, sam zaś obiecywał sobie zostać sędzią pokoju w swoim okręgu.
Zostać sędzią pokoju! to było dla tego zdolnego człowieka, doktora praw bez skarpetek, chimerą tak nieuchwytną, że myślał o niej jak poseł-adwokat o tece ministra sprawiedliwości, a księża włoscy o tiarze. To był istny szał! Sędzia pokoju, pan Vitel, przed którym bronił spraw Fraisier, był to starzec blisko siedemdziesięcioletni, schorowany, który wybierał się na emeryturę; Fraisier zwierzał się przed Poulainem z marzeń o sukcesji po nim, jak Poulain z marzeń o bogatej pannie, z którą się ożeni ocaliwszy jej życie. Nikt nie wie, ile pożądliwości budzą wszystkie posady z pobytem w Paryżu; mieszkać w Paryżu, to cel wszystkich pragnień. Niech zawakuje dystrybucja, trafika, sto kobiet wstaje jak jeden mąż, puszczając w ruch wszystkich przyjaciół aby ją do-