— Będziecie mieli całe pół dnia. W tem już moja głowa... Pomówcie o tem, chłopysie, między sobą, a pojutrze zrobimy interes. Pójdę do tego Fraisiera dziś, bo on wie wszystko, co się tu dzieje przez doktora Poulain, a to nie lada sztuka utrzymać tego cacusia żeby siedział spokojnie.
W pół drogi Cibotowa spotkała Fraisiera, który szedł do niej, tak mu pilno było, jak mówił, poznać materjał sprawy.
— O! a ja właśnie szłam do pana, rzekła.
Fraisier użalił się, że Magus go nie przyjął; ale odźwierna przygasiła błysk nieufności migocący w oczach kauzyperdy, mówięc, że Magus dopiero co wrócił z podróży. Obiecała, najdalej pojutrze, przygotować spotkanie w mieszkaniu Ponsa, celem oszacowania kolekcji.
— Niech pani postępuje ze mną szczerze, odparł Fraisier. Jest więcej niż prawdopodobne, że będę prowadził interesy spadkobierców pana Ponsa. W tem położeniu będę mógł o wiele więcej zrobić dla pani.
Powiedziane to było tak sucho, że Cibotowa zadrżała. Ten wygłodniały prawnik musiał manewrować na swoją rękę, jak ona na swoją; postanowiła przyspieszyć sprzedaż obrazów. Cibotowa nie omyliła się w domysłach. Adwokat i lekarz zdobyli się na nowe ubranie dla Fraisiera, aby, przyzwoicie odziany, mógł się pokazać u prezydentowej Camusot de Marville. Czas potrzebny na zrobienie ubrania był jedyną przyczyną opóźnienia tej wizyty, od której zależał los obu przyjaciół. Po bytności u pani Cibot, Fraisier miał iść przymierzyć frak, spodnie i kamizelkę. Zastał wszystko gotowe i wykończone. Wrócił do domu, włożył nową perukę i, około dziesiątej rano, ruszył najętym powozem na ulicę Hanowerską, gdzie spodziewał się uzyskać audjencję u prezydentowej. Fraisier w białym krawacie, żółtych rękawiczkach, w nowej peruce, zlany wodą portugalską, podobny był do trucizny w kryształowym flakonie obwiązanym białą irchą, gdzie etykietka i wszystko aż do sznureczka jest bardzo wykwintne, ale która jest przez to tem niebezpieczniej-
Strona:PL Balzac - Kuzyn Pons.djvu/194
Ta strona została skorygowana.