Strona:PL Balzac - Kuzyn Pons.djvu/200

Ta strona została skorygowana.

— Dwa słowa wystarczą, pani, aby wszystko objaśnić, rzekł Fraisier. Pan prezydent jest jedynym i wyłącznym spadkobiercą w trzecim stopniu po panu Ponsie. Pan Pons jest bardzo chory, ma zrobić testament, o ile już tego nie uczynił, na rzecz pewnego Niemca, swego przyjaciela, pana Schmucke, cyfra zaś sukcesji wyniesie przeszło siedmset tysięcy franków. Do trzech dni, spodziewam się uzyskać ścisłe dane co do cyfry.
— Jeżeli tak, rzekła półgłosem do siebie prezydentowa, wstrząśnięta możliwością tej sumy, popełniłam wielki błąd zrywając z nim i ściągając na niego...
— Nie, pani, bo gdyby nie to zerwanie, byłby zdrów jak ryba i przeżyłby panią, pana prezydenta i mnie... Opatrzność ma swoje drogi, nie zgłębiajmy ich! dodał aby osłonić całą ohydę tej uwagi. Cóż robić, my prawnicy patrzymy pozytywnie na rzeczy. Rozumie pani teraz, że człowiek zajmujący stanowisko takie jak pan de Marville, nie uczyniłby nic, nie mógłby nic uczynić w obecnem położeniu. Poróżnił się śmiertelnie ze swoim krewnym, nie widujecie państwo Ponsa, wygnaliście, go z towarzystwa, mieliście zapewne słuszne przyczyny aby tak uczynić; ale nieborak jest chory, zapisuje swój majątek jedynemu przyjacielowi. Prezydent sądu apelacyjnego w Paryżu nie może nic rzec przeciw formalnie sporządzonemu testamentowi w tych okolicznościach. Ale, mówiąc między nami, proszę pani, bardzo przykro jest, kiedy się ma prawo do spadku wynoszącego siedmset do ośmiuset tysięcy... kto wie, może miljon! i będąc jedynym naturalnym spadkobiercą, nie odzyskać swego mienia... Tylko, aby osiągnąć ten cel, wpada się w brudne intrygi; są tak trudne, tak drażliwe, trzeba się stykać z ludźmi położonymi tak nisko, ze służbą, z pokątnemi figurami, i to stykać się tak poufnie, że żaden adwokat, żaden rejent paryski nie może przeprowadzić podobnej sprawy. Nato trzeba adwokata bez klijenteli, jak ja, człowieka wybitnych zdolności, zupełnie wam oddanego, a którego położenie, niestety bardzo nędzne, stawia na równej stopie z tymi ludźmi... Ja prowadzę w mojej dzielnicy spra-