więc ci nie lepiej? Wszyscy w teatrze niespokojni są o ciebie; ale wiesz, mimo że człowiek ma dobre serce, każdy ma swoje sprawy i nie znajdzie chwili aby odwiedzić przyjaciół. Gaudissart codzień odgraża się że przyjdzie, no i co rano grzęźnie w kłopotach dyrekcyjnych. Mimo to, kochamy pana wszyscy.
— Pani Cibot, rzekł chory, pani będzie łaskawa zostawić nas samych z gościem, mamy do pomówienia o teatrze i o mojej posadzie... Schmucke odprowadzi pannę Heloizę...
Na znak Ponsa, Schmucke wyprowadził Cibotową za drzwi i zamknął je na zasuwkę.
— A, szelma Niemiec! i ten się już zepsuł!... rzekła sobie Cibotowa słysząc znamienny trzask, to Pons uczy go takich łajdactw... Ale zapłacicie mi za to, chłopysie... mruczała schodząc. Ba! jeżeli mu ta hecarka wygada o tysiącu franków, powiem że to teatralne figle.
I siadła przy łóżku Cibota, który się skarżył że go pali w żołądku jak ogień, gdyż Remonencq dał mu się napić w nieobecności żony.
— Moje drogie dziecko, rzekł Pons do tancerki gdy Schmucke wyprawiał Cibotową, do ciebie jednej mam zaufanie. Znajdź mi uczciwego rejenta, któryby przyszedł jutro rano, punkt wpół do dziesiątej, sporządzić mój testament. Chcę zapisać wszystko co mam memu przyjacielowi Schmuckemu. Gdyby biedny Niemiec miał stąd jakie kłopoty, liczę na tego rejenta, że mu będzie radą i obroną. Oto czemu pragnę, aby to był człowiek bardzo szanowany, bardzo bogaty, powyżej wszelkich pokus i względów; mój biedny sukcesor musi w mim znaleźć podporę. Nie mam zaufania do Berthiera, następcy Cardota; może ty, która znasz tyle osób...
— Mam coś dla was! odparła tancerka: rejent Floryny, hrabiny du Bruel[1], Hannequin, cnotliwy mąż który nie wie co to loretka! To taki generalny ojciec, zacny człowiek który nie pozwala
- ↑ Król cyganerji, Górka Ewy.