aby się ćwiczyć do teatru, i że w porządnym domu nie przystoi egzarcytować w nocy... Była blisko trzecia. O wpół do czwartej, zgodnie z przewidywaniem Ponsa, który jakgdyby słyszał naradę Fraisiera z Cibotową, odźwierna zjawiła się. Chory spojrzał na Schmuckego porozumiewawczo, jakgdyby mówiąc: „Czy nie zgadłem?“ i przybrał pozycję człowieka który śpi twardo.
Cibotowa wierzyła tak silnie w naiwność Schmuckego — to jedna z głównych przyczyn tryumfu wszystkich chytrości dziecięcych — że nie zdolna była nic podejrzewać, kiedy on zbliżył się do niej i rzekł, zarazem zbolały i radosny:
— Straszną miał noc! piekielnie był niespokojny! Musiałem mu grać, aby go uspokoić. Lokatorzy z pierwszego piętra przyszli prosić żebym przestał!... To okropne, bo tu chodziło o życie przyjaciela. Jestem tak zmęczony całonocnem graniem, że słaniam się.
— Mój biedny Cibot także bardzo chory, jeszcze jeden dzień taki jak wczoraj, a nie będzie już ratunku!... Cóż począć! Wola boża.
— Pani jest kobieta tak zacna, tak piękna dusza, że jeśli stary Cibot umrze, zamieszkamy razem!... rzekł przebiegły Schmucke.
Kiedy ludzie prości i prawi zaczną grać komedję, są straszni, zupełnie jak dzieci, które zastawiają swoje pułapki z przemyślnością dzikich.
— No więc idź, idź spać, chłopysiu! rzekła Cibotowa; oczy masz tak zaspane że aż spuchły. Wierz mi pan! jeżeli co mogłoby mnie pocieszyć po stracie Cibota, to myśl, że dokończę życie przy człowieku takim jak pan! Bądź pan spokojny, już ja potańcuję z panią Chapoulot... Słyszane to, żeby dawna sklepikarka miała takie fochy?...
Schmucke poszedł zająć miejsce na umówionym posterunku.
Cibotowa zostawiła drzwi od mieszkania uchylone; skoro Schmucke udał się do siebie, Fraisier wszedł i zamknął je pocichu. Adwokat miał ze sobą świecę i cieniutki drucik mosiężny, aby nim otworzyć testament. Cibotowa mogła tem łatwiej wyjąć chustkę
Strona:PL Balzac - Kuzyn Pons.djvu/244
Ta strona została skorygowana.