Strona:PL Balzac - Kuzyn Pons.djvu/304

Ta strona została przepisana.

go potraktowano, a nie rozumiejąc się na elegancjach prawniczych, uczuł śmiertelny cios. To ziarnko żwiru uwięzło mu w sercu. Osunął się w ramiona Topinarda, stali w tej chwili w bramie domu rejenta. Przejeżdżała dorożka, Topinard wsadził do niej biednego Niemca, który odczuwał bóle towarzyszące uderzeniu na mózg. Ćmiło mu się w oczach, ale muzyk miał jeszcze siłę podać pieniądze Topinardowi. Schmucke przetrzymał ten pierwszy atak, ale nie odzyskał przytomności, czynił tylko bezwiedne gesty, nic nie jadł. Umarł w dziesięć dni, nie skarżąc się, bo już nie mówił. Pielęgnowała go pani Topinard, pochowano go skromnie obok Ponsa, dzięki staraniom Topinarda, jedynego człowieka który szedł za trumną tego syna Niemiec.
Fraisier, mianowany sędzią pokoju, żyje blisko z domem państwa de Marville, ceniony przez prezydentową, która nie dała mu się żenić z taką Tabareau; przyrzeka znaleźć coś o wiele lepszego temu zręcznemu człowiekowi, któremu, jak twierdzi, zawdzięcza nietylko nabycie łąk przylegających do Marville wraz z dworkiem, ale i mandat prezydenta, który został posłem przy powszechnych wyborach r. 1846.
Wszyscy zapragną z pewnością dowiedzieć się, co się stało z bohaterką tej historji, niestety aż nazbyt prawdziwej w szczegółach, a która, zestawiona z poprzednią powieścią[1], swą bliźniaczką, dowodzi, że największą siłą społeczną jest charakter. Zgadnijcie, o amatorowie, znawcy i handlarze, że mowa o kolekcji Ponsa! wystarczy wam posłuchać rozmowy toczącej się u hrabiego Popinot, który przed kilku dniami pokazywał paru cudzoziemcom swoje wspaniałe zbiory.
— Panie hrabio, mówił zagraniczny dostojnik, pan ma prawdziwe skarby!

— Och, milordzie, rzekł skromnie hrabia Popinot, co się tyczy obrazów, nikt, nie mówię w Paryżu ale w Europie, nie może sobie

  1. Kuzynka Bietka.