Wśród owego dziesiątka domów, ten w którym artysta powinienby być najlepiej przyjmowany, dom prezydenta Camusot, był przedmiotem jego najpilniejszych zabiegów. Ale, niestety, pani prezydentowa, córka nieboszczyka imć Thirion, woźnego kancelarji królewskiej za Ludwika XVIII i Karola X, nigdy nie była łaskawa na kuzyna swego męża. Pons darmo stracił czas, siląc się kupić względy tej groźnej krewniaczki; mimo bowiem mnogich lekcyj udzielanych darmo pannie Camusot, niepodobna mu było umuzykalnić tej rudawej dziewczyny. Otóż, Pons, tuląc w dłoni szacowny przedmiot, podążał w tej chwili do swego kuzyna prezydenta. Wchodząc do tego domu, miał wrażenie że jest w Tuillerjach, tak silnie działały nań uroczyste zielone portjery, ciemne obicia i dywany, wreszcie poważne meble tego apartamentu oddychającego surowym duchem urzędniczym. Rzecz osobliwa! Pons czuł się swobodny w pałacu Popinotów przy ulicy Basse-du-Rempart, zapewne dzięki licznym dziełom sztuki które się tam znajdowały; minister bowiem, od czasu swej karjery politycznej, nabrał manji kolekcjonowania[1] pięknych rzeczy, zapewne jako antydot polityki która kolekcjonuje potajemnie najszpetniejsze uczynki.
Prezydent Marville mieszkał przy ulicy Hanowerskiej w domu kupionym przed dziesięciu laty przez prezydentową, po śmierci jej rodziców, godnych państwa Thirion, którzy jej przekazali około stu pięćdziesięciu tysięcy franków swoich oszczędności. Dom ten, zwrócony frontem na północ i wyglądający od ulicy dość posępnie, miał wiele światła od dziedzińca, z którym łączył się dość piękny ogród. Prezydentostwo zajmowali całe pierwsze piętro, które, za Ludwika XV, służyło za mieszkanie jednemu z najpotężniejszych finansistów. Ponieważ drugie piętro wynajęto bogatej starszej damie, siedziba ta miała wygląd spokojny i czcigodny, w harmonji z godnością właściciela. Resztki ogromnych dóbr Marville, na których nabycie prezydent obrócił dwudziestoletnie oszczędności jak również spadek po matce, składają się z zamku, wspaniałej budowli
- ↑ Kuzynka Bietka.