Strona:PL Balzac - Kuzyn Pons.djvu/52

Ta strona została przepisana.

— Tak, tak! nam to się nie trafi nigdy, aby nas ktoś wspomniał w testamencie! Nie mamy szczęścia. A wszak co odźwierny, to nie prosta sługa! My jesteśmy ludzie zaufani, ściągamy czynsze, czuwamy nad państwem; i za to nas traktują gorzej psów, i tyle!
— Abo człowiek ma szczęście abo nima, powiadał Cibot odnosząc ubranie.
— Gdybym była zostawiła Cibota przy bramie, a sama poszła za kucharkę, mielibymy dzisiaj trzydzieści tysięcy odłożonego, wykrzykiwała pani Cibot do sąsiadki biorąc się pod boki. Źlem to kalkulowała; ot, tyle, aby mieć ciepło w izbie i jadła do syta.
Kiedy w r. 1836 dwaj przyjaciele zajęli drugie piętro dawnego pałacu, sprawili pewien przewrót w życiu małżeństwa Cibot. Oto jak. Zarówno Schmucke, jak i przyjaciel jego Pons, mieli zwyczaj godzić do usługi odźwiernego lub odźwierną z domu gdzie mieszkali. Wprowadzając się tedy na ulicę Normandzką, muzycy postanowili porozumieć się z panią Cibot, która zajęła się gospodarstwem za sumę dwudziestu pięciu franków miesięcznie, czyli dwanaście i pół franka na każdego. Po roku, odźwierna rządziła w mieszkaniu starych kawalerów tak jak rządziła w domu pana Pillerault, wujecznego dziadka hrabiny Popinot. Sprawy ich uważała za swoje; mawiała o nich: „Moje panowie“. Wreszcie, widząc że te dwa dziadki do orzechów łagodne są jak baranki, łatwi w pożyciu, ufni jak dzieci, stała się ich opiekunką, uwielbiała ich, obsługiwała z oddaniem tak szczerem, że nieraz paliła im kazania i broniła ich przed oszukaństwami, które podrażają w Paryżu koszt gospodarstwa. Za dwadzieścia pięć franków na miesiąc, starzy kawalerowie, bez zamiaru i bez wiedzy niemal, kupili sobie matkę. Poznawszy całą wartość pani Cibot, muzycy obsypywali ją najszczerzej pochwałami, podziękowaniami, drobnemi podarkami, które zacieśniły węzły przyjaźni. Pani Cibot tysiąc razy wolała uznanie niż pieniądze; piękne to uczucie w rezultacie zawsze wpływa na polepszenie płacy. Cibot załatwiał za pół ceny posyłki, naprawki, wszystko czem mógł usłużyć dwóm panom swojej żony.