— Jedzże, dodała żywo, zamiast przyglądać mi się jak której z twoich figurek kiedy ci się uda.
Słysząc tę reprymendę, młody człowiek ocknął się ze zdziwienia; poznał ton swojej opiekunki, której tkliwość zdumiewała go zawsze, tak był przywykły do szorstkości. Mimo iż Steinbock miał dwadzieścia dziewięć lat, wyglądał, jak bywa u blondynów, na kilka lat mniej. Patrząc na tę młodość, której puszek starł się od nędzy i utrapień wygnania, w zestawieniu z tą ostrą i surową twarzą, możnaby pomyśleć że natura omyliła się tu w rozdziale płci. Wacław wstał, rzucił się na starą berżerkę w stylu Ludwika XV, okrytą żółtym Utrechtem, jakgdyby miał zamiar spocząć. Stara panna ujęła renklodę i podała mu ją łagodnie.
— Dziękuję, odparł biorąc owoc.
— Zmęczony? spytała podając drugą.
— Zmęczony nie pracą ale życiem, odparł.
— Także gadanie! odparła cierpko. Czy nie masz dobrego ducha który czuwa nad tobą? dodała podsuwając mu słodycze i patrząc z przyjemnością jak je. Widzisz, będąc na obiedzie u kuzynki, myślałam o tobie...
— Wiem, odparł obejmując Elżbietę spojrzeniem zarazem pieszczotliwem i żałosnem, że, gdyby nie pani, nie żyłbym już oddawna; ale, droga pani, artyście trzeba rozrywek...
— A! tuś mi, chłopczyku!... przerwała biorąc się pod boki i patrząc nań płonącemi oczyma. Chcesz stracić zdrowie w rynsztokach Paryża, jak tylu robotników którzy kończą w szpitalach! Nie, nie, zrób majątek, a kiedy będziesz miał rentę, pobawisz się, moje dziecko, będziesz w
Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/102
Ta strona została skorygowana.