com, zbyt kochającym swoje córki, że lepiej jest wynajmować konie miesięcznie niż trzymać własną stajnię. Mimo to, jeżeli sobie przypomnimy objaśnienie dane baronowi przez odźwiernego przy ulicy Chauchat, Crevel nie zdołał się obejść bez stangreta i grooma.
Jak widzimy, Crevel wyzyskał swą nadmierną miłość do córki na rzecz swoich przyjemności. Niemoralność jego życia usprawiedliwiały wysoce moralne pobudki. Przytem życie owo (życie jedyne, życie hulaszcze, Regencja, Pompadour, marszałek de Richelieu etc.) dawało ex-olejkarzowi coś w rodzaju dystynkcji. Crevel pozował na człowieka o szerokich poglądach, na wielkiego pana w minjaturze, na człowieka „z gestem“, wolnego od ciasnych pojęć, a wszystko za cenę tysiąc dwustu do tysiąc pięćset franków miesięcznie. To nie było głębsze wyrachowanie, ale poprostu mieszczańska próżność, która wszakże prowadziła do tych samych rezultatów. Na giełdzie Crevel uchodził za człowieka wyższego ponad swą epokę, a zwłaszcza za człowieka „umiejącego żyć“...
Pod tym względem, Crevel przerósł poczciwinę Birotteau o sto sążni.
— No co! wykrzyknął Crevel wpadając w gniew na widok kuzynki Bietki, więc to ty swatasz pannę Hulot młodemu hrabiemu, którego wychuchałaś dla niej?
— Niepodoba się to panu? odparła Elżbieta topiąc w Crevelu przenikliwe spojrzenie. Co pan ma w tem, aby nie dać Hortensji wyjść za mąż? bo to pan, jak mi mówiono, popsuł jej małżeństwo z panem Lebas?...
— Ty jesteś dobra dziewczyna, nie papla, odparł
Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/172
Ta strona została skorygowana.