Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/188

Ta strona została skorygowana.

Lotarynka wstając i przybierając groźną postawę, na którą strwożona baronowa nie zwróciła uwagi.
— Masz słuszność, odparła Adelina podtrzymując Hortensję. Zadzwoń.
W tej chwili, drzwi się otworzyły, obie kobiety zwróciły się równocześnie i ujrzały Wacława Steinbocka, któremu kucharka w nieobecności pokojowej otworzyła drzwi.
— Hortensja! krzyknął artysta i poskoczył ku grupie utworzonej przez trzy kobiety.
I ucałował narzeczoną w czoło w obecności matki, ale z taką czcią, że baronowa nie pogniewała się. Była to na zemdlenie sól lepsza od wszystkich soli angielskich. Hortensja otworzyła oczy, ujrzała Wacława, rumieńce jej wróciły. W chwilę potem była zupełnie zdrowa.
— Więc to skrywaliście przedemną? rzekła Bietka uśmiechając się do Wacława, niby zgadując prawdę po zmięszaniu obu kobiet. — Jakim cudem skradłaś mi mego kochanka? rzekła do Hortensji, ciągnąc ją do ogrodu.
Hortensja opowiedziała naiwnie kuzynce dzieje swej miłości. Rodzice (mówiła), przekonani że Bietka nie wyjdzie nigdy za mąż, pozwolili hrabiemu Steinbockowi bywać.
Jedynie Hortensja, niewiniątko szczwane jak Molierowska Anusia, złożyła na karb przypadku nabycie grupy i zjawienie autora, który, jak mówiła, ciekaw był nazwiska swego pierwszego nabywcy.
Steinbock pośpieszył za kuzynkami, aby serdecznie podziękować starej pannie za rychłe oswobodzenie. Elżbieta odpowiedziała wykrętnie, że wobec mglistych jedy-