Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/195

Ta strona została skorygowana.

na oczach. Łatwo omamiona błyskotliwością szarlatanów, znęcona ich strojem i ich trąbą, traci na oglądanie i opłacanie ich hec ten czas, przez który powinnaby szukać wartościowych ludzi po kątach w których się kryją.
Obecnie trzeba wytłómaczyć, w jaki sposób baron Hulot zdołał określić cyfry posagu Hortensji, oraz nastarczyć przerażającym kosztem rozkosznego mieszkanka, które miała zająć pani Marneffe. Jego koncepcja finansowa nosiła piętno owego talentu, który wiedzie marnotrawców i niewolników namiętności w owe trzęsawiska, gdzie czeka ich zguba pod tyloma postaciami! Trudno o lepszy przykład osobliwej siły, jaką dają złe skłonności; siły, dzięki której ludzie żarci ambicją lub rozkoszą, słowem wszyscy poddani djabła, ziszczają niekiedy swoje imponujące pomysły.
Poprzedniego dnia rano stary Johan Fischer, nie mogąc zapłacić trzydziestu tysięcy franków, które zagarnął jego bratanek, ujrzał się w obliczu bankructwa, o ile mu ich bratanek nie odda.
Ten godny starzec o siwych włosach, liczący siedmdziesiąt lat, miał tak ślepą wiarę w Hulota, który, dla tego bonapartysty, był promieniem słońca napoleońskiego, że przechadzał się spokojnie z woźnym bankowym w sieni małego parterowego mieszkanka (komorne ośmset franków), z którego kierował swemi licznemi dostawami zboża i paszy.
— Małgosia poszła podjąć pieniądze, o dwa kroki stąd.
Woźny, w szarym mundurze ze srebrnemi galonami, tak dobrze znał uczciwość starego Alzatczyka, że chciał