Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/217

Ta strona została skorygowana.

Od tej chwili nigdy nie dopuściła, aby jej urok miał osłabnąć w oczach ex-subjekta Cezara Birotteau.
Crevel ożenił się swego czasu bogato z córką młynarza z Brie, jedynaczką, której dziedzictwo stanowiło trzy czwarte jego majątku; kupcy bowiem bogacą się przeważnie nietyle handlem ile przez skojarzenie sklepu z wiejskiemi oszczędnościami. Wielu rolników, młynarzy, hodowców w okolicy Paryża, marzy dla swoich córek o chwale kantoru sklepowego; kupiec, jubiler, wekslarz nęci ich jako zięć o wiele bardziej od rejenta lub adwokata, których wyższość społeczna przejmuje ich lękiem; obawiają się zostać później przedmiotem wzgardy w tej arystokracji mieszczaństwa. Pani Crevel, kobieta dość brzydka, bardzo pospolita i głupia, w porę zmarła, nie dała mężowi innych rozkoszy prócz rozkoszy ojcostwa. W zaraniu tedy swej karjery kupieckiej, ten hulaka, spętany obowiązkami swego zawodu i powściągany niedostatkiem, przechodził męczarnie Tantala. Stykając się zbliska, wedle swego wyrażenia, z najwykwintniejszemi kobietami Paryża, przeprowadzał je do drzwi w lansadach subjekta, podziwiając ich wdzięk, sposób noszenia stroju i wszystkie te nieuchwytne szczegóły zwane rasą. Wznieść się do wyżyn jednej z tych czarodziejek salonu było pragnieniem hodowanem od młodu i zdławionem w jego sercu. Uzyskać łaski pani Marneffe było dlań nietylko ziszczeniem marzeń, ale także — jak widzieliśmy — kwestją dumy, próżności, miłości własnej. Ambicja jego wzmogła się z powodzeniem, i spotęgowała dziesięciokrotnie rozkosze serca. Pani Marneffe raczyła zresztą Crevela subtelnościami, których istnienia nie podejrze-