Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/242

Ta strona została skorygowana.

za marszałka; powinnibyście wszyscy pomówić z nim dziś wieczór, ja wyjdę umyślnie wcześniej.
Wiktor przeszedł do pokoju matki.
— I cóż, moje biedne maleństwo, szepnęła Elżbieta do kuzynki, a ty jak dasz sobie radę?
— Przyjdź do nas na obiad jutro, pogadamy, odparła Hortensja. Nie wiem zupełnie co począć; ty znasz co to życie, poradzisz mi.
Podczas gdy cała rodzina starała się nakłonić marszałka do ożenku, Elżbieta zaś wracała na ulicę Vanneau, zaszedł tam wypadek, jeden z tych, które w kobietach takich jak pani Marneffe, rozwijają całą energię, zmuszając je do rozwinięcia wszystkich zasobów zepsucia. Uznajmy bodaj ten stały fakt: w Paryżu życie jest zbyt czynne, aby źli ludzie robili złe z popędu; bronią się przy pomocy występku przeciw niebezpieczeństwom, oto wszystko.
Pani Marneffe, której salon zapełniała jej wierna gromadka, rozsadziła właśnie gości do wista, kiedy lokaj, pensjonowany wiarus znaleziony gdzieś przez barona, oznajmił:
— Pan baron Montez de Montejanos.
W Walerji serce zamarło na chwilę, ale skoczyła ku drzwiom, wołając:
— Kuzynek!...
Poczem, dopadłszy Brazylijczyka, szepnęła mu te słowa:
— Jesteś moim krewnym, albo wszystko między nami skończone! — Jakto! dodała głośno, prowadząc Brazy-