Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/257

Ta strona została skorygowana.

tensja oczekuje mnie jutro, jest w nędzy. Aby dostać tysiąc franków, Wacław wyściska cię tysiąc razy.
Rozstawszy się z Walerją, Hulot zaszedł aż na dół do odźwiernego i zjawił się nagle przed panią Olivier.
— Pani Olivier?...
Słysząc to rozkazujące pytanie i widząc gest jakim baron je podkreślił, pani Olivier wyszła ze swej izdebki i udała się za baronem aż na podwórze.
— Wiesz pani, że jeżeli kto może kiedyś ułatwić pani synowi kupno kancelarji, to ja; wszak dzięki mnie jest dziś dependentem i kończy prawo.
— Tak, panie baronie, toteż pan baron może liczyć na naszą wdzięczność. Niema dnia abym się nie modliła o szczęście dla pana barona.
— Mniej słów, dobra kobieto, rzekł Hulot, a więcej dowodów...
— Co mam uczynić? spytała pani Olivier.
— Dziś wieczór przyjechał tu jeden pan powozem; czy go pani znasz?
Pani Olivier doskonale poznała Monteza; jakżeby go mogła zapomnieć? Przy ulicy Doyenné, Montez wsuwał jej do ręki pięciofrankówkę za każdym razem kiedy mu się zdarzyło wyjść z domu nieco wcześnie. Gdyby się baron udał do Oliviera, możeby się dowiedział wszystkiego. Ale Olivier spał. W niższych klasach kobieta nietylko góruje nad mężczyzną, ale prawie zawsze nim rządzi. Oddawna, pani Olivier wytyczyła sobie linię postępowania w razie kolizji między dwojgiem swoich dobroczyńców; uważała panią Marneffe za silniejszą z tych dwóch potęg.