Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/275

Ta strona została skorygowana.

— Gdzież to jest? gdzie się to wszystko podziewa? spytał baron biorąc się za głowę.
— Gdybyśmy się byli porozumieli, jak dwóch smarkaczy składających się aby utrzymać dziewczynkę za parę groszy, byłoby nas to kosztowało taniej.
— To myśl! odparł baron, ale i tak byłaby nas oszukała. Co myślisz, grubasie, o tym Brazylijczyku?
— A ba, stary wygo! masz rację, wykierowano nas jak... akcjonarjuszów!... rzekł Crevel. Wszystkie tę kobiety to spółki akcyjne!
— Więc to ona, rzekł baron, powiedziała ci o świecy w oknie?
— Mój stary, odparł Crevel przybierając swą pozę, wystrychnięto nas na durniów! Walerja jest... kazała mi trzymać cię tutaj... Rozumiem wszystko... Ma swojego Brazylijczyka... Och! wyrzekam się jej: gdybyś ją trzymał za ręce, jeszczeby potrafiła oszukać cię nogami! Tak, to łotrzyca, szelma!
— Poniżej prostytutki, rzekł baron. JózefaJenny Cadine były w swojem prawie oszukując nas, bo one handlowały swojemi wdziękami.
— Ale ona, co udaje świętoszkę, skromnisię! rzekł Crevel. Wiesz co, Hulot, wróć ty się do żony; z twojemi interesami jest niewyraźnie, zaczynają przebąkiwać o jakichś wekslach wystawionych lichwiarzowi, specjaliście od pożyczania dziewczętom, niejakiemu Vauvinet. Co do mnie, jestem już wyleczony z przyzwoitych kobiet. Zresztą, w naszym wieku, na co nam tych hultajek, które, bądźmy szczerzy, nie mogą nas nie oszukiwać? Masz siwe włosy, baronie, sztuczne zęby. Ja mam brzuszek Sylena.