wać i zagrozić odwołaniem zamówienia. Dopiero po tysiącznych wymówkach i gwałtownych scenach, komitet ujrzał model w gipsie. Po każdym dniu pracy, Steinbock wracał zmęczony, skarżąc się na tę kamieniarską mordęgę, na swoje słabe zdrowie. W czasie tego pierwszego roku, małżeństwo cieszyło się pewnym dostatkiem. Hrabina Steinbock, szalenie zakochana w mężu, w pełni życia miłością, złorzeczyła ministrowi wojny; poszła doń aby mu oświadczyć, że wielkich dzieł nie tworzy się tak jak się sporządza armaty, że Państwo powinno być, jak Ludwik XIV, Franciszek I, Leon X, na rozkazy geniuszu. Biedna Hortensja, myśląc że trzyma w ramionach Fidjasza, miała dla swego Wacława macierzyńską słabość kobiety, która posuwa miłość aż do bałwochwalstwa.
— Nie śpiesz się, powiadała do męża, ten pomnik to cała nasza przyszłość, nie żałuj sobie czasu, stwórz arcydzieło.
Przychodziła do pracowni. Zakochany artysta trawił z żoną pięć godzin na siedm, opisując jej pomnik zamiast go robić. Strawił w ten sposób półtora roku na dokończenie tego dzieła, tak wielkiej dla niego wagi.
Kiedy oddano gips, kiedy model był już gotowy, biedna Hortensja, będąca świadkiem olbrzymich wysiłków męża, którego zdrowie ucierpiało od tej pracy wyczerpującej ciało, ramię i rękę artysty, Hortensji wydało się dzieło wspaniałem. Ojciec jej, nie mający pojęcia o rzeźbie, baronowa równie nieświadoma, krzyknęli że to arcydzieło. Ministrowi wojny, sprowadzonemu przez nich i z góry dobrze uprzedzonemu, spodobał się ten gips, stojący oddzielnie i korzystnie ustawiony na tle zielonej
Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/288
Ta strona została skorygowana.