marzycieli. Ci zjadacze opium staczają się wszyscy w nędzę; podczas gdy, podtrzymywani przymusem okoliczności, staliby się wielkimi ludźmi. Ci pół-artyści są zresztą czarujący, świat lubi ich i darzy pochwałami; wydają się wyżsi od prawdziwych artystów, pomawianych o egotyzm, dzikusostwo, bunt wobec prawideł świata. Oto czemu: wielcy ludzie należą do swoich dzieł. Ich oderwanie od wszystkiego, ich oddanie pracy, czyni ich egoistami w oczach głupców; świat bowiem chce aby wdziali ten sam strój, jaki noszą dandysi drepcący w kieracie tak zwanych obowiązków towarzyskich. Chciałby, aby lwy Atlasu były wyczesane i wyperfumowane jak owieczki markizy. Ludzie ci, mający mało równych sobie i spotykający ich rzadko, zasklepiają się w samotności, stają się niezrozumiali dla ogółu, złożonego, jak wiadomo, z głupców, zawistnych nieuków i miałkich głów. Czy zrozumiecie obecnie rolę kobiety wobec tych wspaniałych wyjątków? Kobieta powinna być równocześnie tem, czem była Elżbieta przez pięć lat, i co więcej dawać miłość, miłość pokorną, cichą, wciąż gotową do ofiar i wciąż uśmiechniętą.
Hortensja, oświecona cierpieniami matki, gnębiona dotkliwą potrzebą, zbyt późno widziała błędy, których dopuściła się mimowoli z nadmiaru miłości; ale, jako godna córka swej matki, nie mogła znieść myśli aby miała dręczyć Wacława; zanadto go kochała, aby móc się stać katem swego drogiego poety; widziała tedy zbliżającą się chwilę, w której nędza dosięgnie ją, jej syna i męża.
— O ho, ho, moje maleństwo, rzekła Bietka widząc łzy iskrzące się w pięknych oczach kuzynki, nie trzeba
Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/292
Ta strona została skorygowana.