o usprawiedliwienie przedemną dziwnych propozycji jakie mi pan czyni, oraz tego uporczywego prześladowania kobiety w moim wieku, która chciałaby wydać za mąż córkę, a potem... umrzeć w spokoju!
— Widzi pani, jest pani nieszczęśliwa...
— Ja?
— Tak, szlachetna i piękna istoto! wykrzyknął Crevel; aż nadto wycierpiałaś...
— Proszę zamilczyć i wyjść, albo proszę mówić do mnie przyzwoicie.
— Czy pani wie, gdzieśmy się poznali z imćpanem Hulot? U naszych kochanek.
— Och, panie Crevel...
— U naszych kochanek, pani, powtórzył Crevel melodramatycznym tonem i wypadając z pozycji aby uczynić gest prawą ręką.
— Cóż dalej?... rzekła spokojnie baronowa ku wielkiemu zdziwieniu Crevela.
Kusiciele operujący małemi środkami nie rozumieją nigdy wielkich dusz.
— Po pięciu latach wdowieństwa, podjął Crevel tonem człowieka zabierającego się do długiej historji, nie chcąc się powtórnie żenić przez wzgląd na córkę którą ubóstwiam, nie chcąc też stosunku w domu, mimo że miałem wówczas bardzo ładną sklepową, umeblowałem mieszkanko cudownie pięknej piętnastoletniej dziewczynie, w której, przyznaję, zadurzyłem się do szaleństwa. Do tego stopnia, proszę pani, że uprosiłem własną ciotkę, którą sprowadziłem z naszych stron (siostrę mojej matki!), aby zamieszkała z tą uroczą istotą i utrzymywała
Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/40
Ta strona została skorygowana.