Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/77

Ta strona została skorygowana.

— Słuchaj, chcę więc spróbować czy ty umiesz dochować tajemnicy...
— Och, kuzyneczko, będę niema...
— Jak ryba?
— Jak ryba.
— Jak pragniesz zbawienia?
— Jak pragnę zbawienia.
— Nie, jak pragniesz szczęścia na ziemi?
— Tak.
— A więc, nazywa się Wacław Steinbock.
— Któryś z generałów Karola XII nosił to nazwisko.
— To jego stryjeczny dziadek! Ojciec jego osiedlił się w Inflantach po śmierci króla szwedzkiego; ale stracił majątek w czasie kampanii r. 1812 i umarł zostawiając biednego ośmioletniego chłopca bez żadnych środków. Wielki Książę Konstanty przez wzgląd na nazwisko Steinbocków zajął się nim i umieścił w szkole...
— Nie cofam słowa, odparła Hortensja, daj mi dowód że istnieje, a masz mój żółty szal. Wiesz jak w żółtem brunetkom do twarzy.
— Dochowasz mi tajemnicy?
— Powierzę ci swoje.
— A więc, za następną bytnością, przyniosę dowód.
— Ależ dowód, to on sam, rzekła Hortensja.
Kuzynkę Bietkę, od chwili swego przybycia do Paryża trawioną uwielbieniem dla kaszmirów, oczarowała myśl posiadania owego żółtego szala, który baron ofiarował żonie w r. 1808, a który, obyczajem niektórych rodzin, przeszedł z matki na córkę w r. 1830. Od dziesięciu lat szal był mocno zużyty; ale ta szacowna materja,