z nadzwyczajną uprzejmością do synowej, obsypał ją komplementami, do której to strawy próżność Celestyny nie była przyzwyczajona; trudno bowiem byłoby o worek z pieniędzmi bardziej pospolity i nieznaczący niż ona. Dziadek wziął malca, ucałował go, oświadczył że jest rozkoszny, zachwycający, przemawiał doń spieszczonym językiem nianiek, przepowiadał że ten tłuścioch wyrośnie większy od niego, wsunął parę pochlebnych słówek pod adresem syna i oddał dziecko grubej Normandce która je piastowała na rękach. Toteż Celestyna wymieniła z baronową spojrzenie mówiące: „Cóż za uroczy człowiek!“ Naturalnie broniła teścia przeciw atakom własnego ojca.
Okazawszy się miłym teściem i kochanym dziadkiem, baron wziął syna do ogrodu aby mu udzielić bardzo trafnych uwag co do postawy jaką trzeba zająć w Izbie wobec okoliczności które zaszły dziś rano. Oczarował młodego adwokata bystrością swoich poglądów, rozczulił go przyjacielskim tonem, a zwłaszcza odcieniem szacunku którym stawiał go niejako na równej stopie z sobą.
Młody Hulot był to typowy okaz młodzieńca takiego jakich wytworzyła rewolucja r. 1830: zacietrzewiony w polityce, pochłonięty myślą o karjerze ale kryjący to pod fałszywą powagą, bardzo zazdrosny o wszelkie reputacje, rzucający frazesy zamiast owych celnych słówek które są niby djamenty francuskiej rozmowy; zarazem pełen namaszczenia i uważający sztywność za godność. Ci ludzie są to chodzące trumny kryjące dawnego Francuza; Francuz porusza się czasem i kopie nogą w swoją angielską powłokę; ale ambicja powstrzymuje go i każe
Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/88
Ta strona została skorygowana.