czał jedynie odwadze, a zdrowy rozum zastępował mu inteligencję. Nieskazitelny w poczuciu honoru, człowiek z czystemi rękami, kończył pogodnie swoje piękne życie, wśród tej rodziny w której zamykały się wszystkie jego uczucia, nie podejrzewając sekretnych dotychczas szaleństw brata. Toteż całą duszą cieszył się pięknym widokiem tego zebrania, gdzie nigdy nie było żadnego powodu do niezgody, gdzie rodzeństwo kochało się wzajem, Celestynę bowiem uznano natychmiast za należącą do rodziny. Toteż, zacny staruszek dopytywał się od czasu do czasu czemu stary Crevel nie przychodzi. „Ojciec na wsi!“ krzyczała mu w ucho Celestyna. Tym razem powiedziano mu, że jest w podróży.
W poczuciu tej tak szczerej jedności rodziny, pani Hulot pomyślała:
— Oto najpewniejsze szczęście, a tego nikt nam nie odbierze!
Widząc swą ulubioną Adelinę przedmiotem czułości barona, staruszek zaczął puszczać takie żarciki, że baron, lękając się śmieszności, przeniósł swą dworność na synową, która, na tych rodzinnych obiadach, była zawsze celem jego nadskakiwań i względów, spodziewał się bowiem przez nią trafić do starego Crevela i załagodzić jego urazy. Ktokolwiek tedy widziałby to koło rodzinne, z trudnością uwierzyłby że ojciec ma nóż na gardle, matka jest w rozpaczy, syn do najwyższego stopnia zaniepokojony o przyszłość ojca, córka zaś duma jak odbić kuzynce jej oblubieńca.
O siódmej, baron, widząc że brat jego, syn, baronowa i Hortensja zasiedli do wista, wymknął się aby iść
Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 1.djvu/90
Ta strona została skorygowana.