Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 2.djvu/101

Ta strona została skorygowana.

niż od miecza Arabów i palącego klimatu. Oczekujemy dalszych wiadomości, nim powrócimy do tego smutnego przedmiotu. Nie dziwimy się już, jaki lęk budzi stworzenie w Algierze prasy, w duchu konstytucji z r. 1830.“
— Ubieram się i śpieszę do ministerjum, rzekł baron wstając od stołu; czas jest zbyt drogi, każda minuta stanowi o życiu człowieka.
— Och, mamo, nie mam już nadziei! rzekła Hortensja.
I, nie mogąc wstrzymać łez, podała matce Przegląd Sztuk pięknych. Pani Hulot ujrzała rycinę Dalili hrabiego Steinbock, pod którą było wydrukowane: Własność pani Marneffe. Od pierwszego wiersza, artykuł, podpisany literą V, zdradzał talent i uprzejmość Klaudjusza Vignon.
— Biedne dziecko! rzekła baronowa.
Przerażona obojętnym niemal akcentem matki, Hortensja spojrzała na nią, odgadła wyraz bólu, wobec którego jej własny ból musiał zblednąć, i podeszła aby uściskać matkę, mówiąc:
— Co tobie, mamo? co się dzieje? czy możemy być jeszcze nieszczęśliwsze niż dotąd?
— Moje dziecko, w porównaniu z tem co cierpię dziś, mam uczucie że minione cierpienia są niczem. Kiedyż przestanę cierpieć?
— W niebie, mamo! rzekła poważnie Hortensja.
— Chodź, mój aniele, pomożesz mi się ubrać... Ale nie... nie chcę, abyś mi pomagała do tej tualety. Przyślij mi Ludwikę.
Przeszedłszy do sypialni, Adelina stanęła przed lu-