ciwnie, jest dziełem biegłego kuchmistrza, z jego zaprawami, korzeniami i subtelnościami. Baronowa nie mogła, nie umiała podać swojej białej piersi, wzorem pani Marneffe, na wspaniałym półmisku z koronek. Nie znała tajemnicy pewnych póz, działania niektórych spojrzeń. Słowem nie miała swojej sekretnej finty fechmistrzowskiej. Zacna kobieta mogłaby się sto razy obrócić, nie umiałaby nic ofiarować wytrawnemu oku rozpustnika.
Być dla świata kobietą uczciwą i świętą, a zrobić się kurtyzaną dla męża, to znaczy być kobietą genialną, a takich jest mało. W tem leży tajemnica stałych przywiązań, niewytłómaczonych dla kobiet wyzutych z tej podwójnej i wspanialej zdolności. Wyobraźcie sobie panią Marneffe cnotliwą... a będziecie mieli margrabinę de Pescaire! Te wielkie i dostojne kobiety, te piękne Djany de Poitiers cnotliwe można policzyć na palcach.
Scena, którą rozpoczęło się to poważne i straszliwe studjum obyczajów paryskich, miała się tedy powtórzyć, z tą znamienną różnicą, że nieszczęścia przepowiedziane przez kapitana straży obywatelskiej odmieniły role. Pani Hulot oczekiwała dziś Crevela w zamiarach, które sprawiły trzy lata temu, iż przybył do niej uśmiechając się do przechodniów z wysokości swego milorda. I — rzecz osobliwa! — baronowa była wierna sobie samej i swojej miłości, gotując się do najgrubszej zdrady, której w oczach sędziów nie usprawiedliwia nawet poryw namiętności.
— Co począć, aby stać się panią Marneffe? powiadała sobie słysząc dzwonek.
Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 2.djvu/104
Ta strona została skorygowana.