Właśnie tego rana Wiktorostwo posłali Bietkę do pani Marneffe, aby zasięgnęła wiadomości co do małżeństwa tej uroczej wdowy z merem Paryża, zarazem członkiem rady generalnej departamentu Seine-et-Oise.
Celestyna i Hortensja, które zbliżyły się mieszkając pod jednym dachem, przebywały prawie ciągle razem. Baronowa, biorąca swoje obowiązki z przesadną sumiennością, oddawała się cała dobroczynności, której poświęcała czas od jedenastej do piątej. Dwie bratowe, zespolone staraniem o dzieci, nad któremi czuwały wspólnie, przebywały tedy razem w domu zajęte jakąś robotą. Doszły do tego, że myślały głośno, tworząc obraz wzruszającej harmonii dwóch sióstr, jednej szczęśliwej, drugiej pogrążonej w melancholji. Nieszczęśliwa siostra, piękna, kipiąca życiem, ożywiona, śmieszka, dowcipna, zadawała pozorami swemi jakgdyby kłam swemu położeniu; druga znowuż, melancholijna, łagodna i spokojna, równa jak sam rozsądek, z natury skłonna do zadumy, sprawiała wrażenie że trawi ją jakaś tajemna zgryzota. Może ten kontrast przyczynił się do ich żywej przyjaźni. Kobiety te użyczały sobie wzajem czego brakowało każdej z nich. Siedząc w altance w ogródku, który kielnia spekulacji oszczędziła dzięki temu iż przedsiębiorca spodziewał się ocalić tych sto stóp kwadratowych dla siebie, radowały się pierwszemi kiściami bzu, tem świętem wiosny. Wiosnę w całej pełni smakuje się jedynie w Paryżu, gdzie przez pół roku Paryżanie żyją zapominając o istnieniu roślinności, wśród ścian kamiennych w których miota się ocean ludzki.
— Celestyno, rzekła Hortensja odpowiadając bra-
Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 2.djvu/174
Ta strona została skorygowana.