— Czy pani jest bogata?... spytała Atala bawiąc się koronkami baronowej.
— I tak i nie, odparła baronowa. Jestem bogata dla poczciwych dziewczynek jak ty, kiedy chcą poznać z ust księdza obowiązki chrześcijanina i wstąpić na uczciwą drogę.
— Na jaką drogę? spytała Atala. Ja dobrze chodzę na nogach.
— Na drogę cnoty!
Atala spojrzała na baronową z chytrą i roześmianą minką.
— Spójrz na panią, szczęśliwa jest, odkąd wróciła na łono Kościoła, rzekła baronowa wskazując zdunową. Tyś wzięła męża tak, jak się parzą zwierzęta!
— Ja? odparła Atala; ależ, jeżeli pani mi da to samo co mi daje ojciec Vyder, bardzobym była rada nie mieć męża. To piła! czy pani wie co to jest?...
— Skoro raz się kobieta połączyła z mężczyzną, tak jak ty, zauważyła baronowa, cnota wymaga aby mu była wierna.
— Póki nie umrze?... rzekła Atala ze sprytną minką. Nie długo tego będzie. Gdyby pani wiedziała jak ten stary Vyder sapie i kaszle!... Hu! hu! dodała naśladując starca.
— Cnota, moralność, podjęła baronowa, żądają, aby Kościół, który jest przedstawicielem Boga, i p. mer, który jest przedstawicielem prawa, uświęcili wasz związek. Spójrz na panią; jest legalnie poślubiona...
— Czy to będzie przyjemniej? spytało dziecko.
— Będziesz szczęśliwsza, odparła baronowa, bo nikt
Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 2.djvu/275
Ta strona została skorygowana.