Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 2.djvu/286

Ta strona została skorygowana.

Ludwiki, panny służącej hrabiny Steinbock. Toteż, Normandka, licho traktowana, żaliła się na swój los; ilekroć kuchmistrz kończył jakąś potrawę lub doprawiał sos, wyganiano ją z kuchni pod jakimś pozorem.
— Stanowczo nie mam szczęścia, powiadała; trzeba mi poszukać innej służby.
Mimo to nie odchodziła, chociaż już dwa razy prosiła o zwolnienie.
Jednej nocy, baronowa, obudzona dziwnym hałasem, nie znalazła Hektora w łóżku przylegającem do jej łóżka, gdyż, jak przystoi starym, sypiali w dwóch sąsiadujących łóżkach. Czekała godzinę, a barona nie było. Zdjęta lękiem, przypuszczając jakieś nieszczęście, apopleksję, weszła najpierw na najwyższe piętro, gdzie na poddaszu sypiała służba. Zarówno światło bijące przez uchylone drzwi, jak i szept dwóch głosów, skierowały ją w stronę pokoju Agaty. Zatrzymała się przerażona poznając głos barona, który, urzeczony wdziękami Agaty i podniecony oporem szpetnej pomywaczki, doszedł do tego, iż wyrzekł te ohydne słowa:
— Moja żona nie pożyje długo, jeżeli zechcesz, mogłabyś zostać baronową.
Adelina wydała krzyk, upuściła świecę i uciekła.
W trzy dni później, baronowa, przysposobiona poprzedniego dnia na śmierć, konała, otoczona całą rodziną we łzach. Na chwilę przed skonem, ujęła rękę męża, ścisnęła ją i szepnęła mu do ucha:
— Mój drogi, już ci mogłam oddać tylko życie: za chwilę będziesz wolny i będziesz mógł pojąć nową baronową Hulot.