ja szedłem do ciebie, w ten sposób ocalisz choć dzisiejsze kłamstwo. Bądź zdrów.
Na rogu ulicy Hillerin-Bertin, dogoniła Wacława Elżbieta, uprzedzona przez Reginę o wszystkiem; lękała się jego polskiej naiwności. Chcąc salwować swój udział w tej sprawie, szepnęła kilka słów Wacławowi, który, uszczęśliwiony, uściskał ją na środku ulicy. Z pewnością podała artyście jakąś deskę do przebycia tej cieśniny życia małżeńskiego.
Na widok matki, która przybyła co tchu, Hortensja zalała się łzami. W ten sposób, atak nerwów zmienił szczęśliwie kierunek.
— Zdradza mnie, mamo! rzekła. Dawszy mi słowo honoru że nie pójdzie do pani Marneffe, Wacław był tam na obiedzie i wrócił aż o kwadrans na drugą!... Gdybyś wiedziała, wczoraj mieliśmy z sobą nie sprzeczkę ale rozmowę, wyjaśnienie. Mówiłam z nim tak serdecznie, powiedziałam mu: „Jestem zazdrosna, zdrada zabiłaby mnie; jestem podejrzliwa, trzeba szanować moje słabostki, bo płyną z mojej miłości dla niego; mam w żyłach tyleż krwi ojca co i twojej, mamo; w pierwszej chwili byłabym zdolna popełnić każde szaleństwo, zemścić się, shańbić nas wszystkich, jego, naszego syna i sama siebie; wreszcie byłabym zdolna zabić jego i siebie potem!“ etc. I on tam poszedł, i on tam jest! Ta kobieta poprzysięgła zgubić nas wszystkich! Wczoraj, Wiktor i Celestyna zastawili się aby wykupić weksle na siedmdziesiąt tysięcy franków, podpisane dla tej łajdaczki... Tak, mamo, miano już ojca ścigać i wtrącić do więzienia. Czy ta straszna
Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 2.djvu/34
Ta strona została skorygowana.