Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 2.djvu/39

Ta strona została skorygowana.

dając do zrozumienia że Elżbieta mówiła z nią, że dostanę pieniądze. Pomiędzy rozpaczą Hortensji a tym obiadem, nie mogłem się wahać. Oto wszystko! Jakto, Hortensja, w dwudziestym czwartym roku, świeża, czysta i cnotliwa, ona która jest mojem szczęściem i moją dumą, z którą nie rozstawałem się ani na chwilę od dnia ślubu, czy może sobie wyobrazić, że wolałbym od niej kogo?... kobietę zwiędłą, spróchniałą, wytynkowaną, dodał używając brutalnego wyrażenia pracownianej gwary, aby tem dobitniej podkreślić swą wzgardę przesadą którą kobiety lubią w takich razach.
— Ach, gdyby twój ojciec mówił tak kiedy do mnie, wykrzyknęła baronowa.
Hortensja rzuciła się z wdziękiem na szyję mężowi.
— Tak, to właśniebym uczyniła, rzekła Adelina. — Wacławie, moje dziecko, twoja żona omal nie umarła, rzekła poważnie. Widzisz, jak ona cię kocha. Twoja jest, niestety!
I westchnęła głęboko.
— Może z niej zrobić męczennicę albo kobietę szczęśliwą, rzekła sama do siebie, wyrażając myśl którą ma każda matka w chwili gdy wydaje córkę za mąż. — Zdaje mi się, dodała głośno, że ja dosyć cierpię aby oglądać moje dzieci szczęśliwe.
— Bądź spokojna, droga mamo, rzekł Wacław uszczęśliwiony że wszystko pomyślnie minęło. Za dwa miesiące oddam pieniądze tej ohydnej kobiecie. Cóż robić! dodał, zaprawiając to nawskroś polskie przysłowie polskim wdziękiem, są chwile w którychby człowiek pożyczył od samego djabła. Ostatecznie, to są pieniądze