Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 2.djvu/53

Ta strona została skorygowana.

Dzięki tej strategji, opartej na próżności wszelkiego mężczyzny w roli kochanka, Walerja miała przy stole czterech mężczyzn, przeświadczonych że są ubóstwiani, wesołych, ożywionych, zachwyconych. Marneffe, licząc w to i siebie, nazywał ich, żartując z Bietką, pięcioma Ojcami kościoła.
Jeden baron wydał się zrazu stroskany. Oto czemu. W chwili gdy wychodził z biura, zaszedł do dyrektora personelu, generała, swego kolegi od lat trzydziestu i napomknął mu o nominacji Marneffe‘a na miejsce pana Coquet, który godził się podać do dymisji.
— Mój drogi przyjacielu, rzekł, nie chciałbym prosić o tę grzeczność marszałka, nim się porozumiemy i nim uzyskam twoje pozwolenie.
— Mój drogi, odparł dyrektor personelu, pozwól sobie zwrócić uwagę, że we własnym interesie nie powinieneś upierać się przy tej nominacji. Powiedziałem ci już co o tem myślę. To byłby skandal w ministerjum, gdzie już i tak o wiele za dużo zajmują się tobą i panią Marneffe. Mówię to między nami. Nie chcę tykać twojej czułej struny ani sprawiać ci jakiejbądź przykrości, ale dam ci dowód. Jeżeli zależy ci na tem koniecznie, jeżeli chcesz żądać miejsca po p. Coquet, co będzie prawdziwą stratą dla ministerjum wojny (jest w niem od r. 1809), ja wyjadę na dwa tygodnie na wieś, aby ci zostawić wolne pole wobec marszałka, który cię kocha jak syna. Nie będę tedy ani za, ani przeciw, a nie uczynię nic przeciw memu sumieniu urzędnika.
— Dziękuję ci, odparł baron, zastanowię się nad tem co mówisz.