Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 2.djvu/66

Ta strona została skorygowana.

Elżbieta podniosła siostrzenicę i uściskała ją gorąco.
— Hortensjo droga, trzymaj się ostro, szepnęła jej do ucha.
Baronowa uścisnęła Bietkę z zapałem jak swoją mścicielkę. Cała rodzina stała w milczeniu dokoła tego ojca, dość przenikliwego aby zrozumieć co znaczy to milczenie. Na czoło jego i na twarz wystąpiły oznaki straszliwego gniewu; wszystkie żyły nabrzmiały, oczy nabiegły krwią, policzki okryły się centkami. Adelina rzuciła się do jego kolan, ujęła go za ręce:
— Przebacz, drogi mój!
— Brzydzicie się mną! rzekł baron dając głos krzykowi sumienia.
Znamy wszyscy nasze tajemne winy. Prawie zawsze podejrzewamy u naszych ofiar nienawiść i chęć odwetu; mimo wszelkich starań obłudy, słowa nasze lub fizjognomia zdradzają się wśród nieoczekiwanej tortury, tak jak niegdyś zdradzał się zbrodniarz pod ręką kata.
— Własne dzieci, rzekł aby cofnąć to wyznanie, stają się w końcu naszymi wrogami.
— Ojcze... rzekł Wiktor.
— Przerywasz ojcu!... krzyknął piorunującym głosem baron, spoglądając na syna.
— Ojcze, posłuchaj, rzekł Wiktor jasnym i pewnym głosem nieskazitelnego posła. Zanadto znam szacunek, jaki ci jestem winien, aby mu kiedykolwiek uchybić, i to pewna że znajdziesz zawsze we mnie najbardziej uległego i posłusznego syna.
Każdy, kto bywał na posiedzeniach Izby, pozna szkołę