Strona:PL Balzac - Kuzynka Bietka. T. 2.djvu/84

Ta strona została skorygowana.

— Śmierć, drogi Hektorze, ale sąd poprawczy? och, nigdy!
Skoczyła, przemknęła niby biały obłok między trzema widzami, i skryła się pod małym stoliczkiem, zasłaniając twarz rękami.
— Zgubiona! zamordowana! krzyczała.
— Panie, rzekł Marneffe do barona, gdyby ta kobieta oszalała, byłbyś pan więcej niż rozpustnikiem, byłbyś mordercą...
Co może uczynić, co może rzec mężczyzna zaskoczony w łóżku które nie należy do niego, nawet tytułem najmu, z kobietą która również nie należy do niego. Oto co:
— Panie sędzio pokoju, panie komisarzu policji, rzekł baron z godnością, zechciejcie panowie zająć się nieszczęśliwą kobietą której umysł jest zagrożony... protokół spiszecie później. Drzwi są zapewne zamknięte, nie potrzebujecie się lękać ucieczki ani z jej ani z mojej strony, zważywszy stan w którym...
Dwaj urzędnicy uczynili zadość apelowi Radcy Stanu.
— Chodź się rozmówić ze mną, nędzny fagasie!... rzucił Hulot szeptem Marneffowi biorąc go za ramię i ciągnąc ku sobie. To nie ja będę mordercą, to ty! Chcesz być naczelnikiem biura i oficerem Legii honorowej?
— Ponad wszystko, dyrektorze, odparł Marneffe skłaniając głowę.
— Więc dobrze, uspokój żonę i odpraw tych panów.
— Ni ni, odparł figlarnie Marneffe. Trzeba aby ci panowie spisali protokół z tego gorącego uczynku, inaczej, bez tego akciku, dającego mi podstawę do skargi, cóżby się ze mną stało? Wśród dygnitarzy ministerjal-