Strona:PL Balzac - Lekarz wiejski.djvu/108

Ta strona została przepisana.

i handel, stał się dostatnim człowiekiem. W zeszłym roku kupił cegielnię, na przyszły rok przebuduje dom. Obecnie, cała ta zacna rodzina jest zdrowa i dobrze odziana. Żona, wprzód chuda i blada, jako że dzieliła troski i niepokoje męża, stała się pulchna, ładna i świeża. Dwie stare matki są bardzo szczęśliwe i krzątają się dzielnie koło drobniejszych spraw w domu i w handlu. Praca dała pieniądz, a pieniądz, dając spokój, wrócił zdrowie, dostatek i radość. Doprawdy, to małżeństwo jest dla mnie żywą historją mej gminy, oraz historją młodych państw handlowych. Ta cegielnia, którą oglądałem niegdyś martwą, pustą, brudną, jest obecnie czynna, ludna, ożywiona, bogata i dobrze zaopatrzona. Oto widzi pan suty zapas drzewa i wszystkie materjały potrzebne na sezon, bo wiadomo panu, że cegły wyrabia się tylko w pewnej porze od czerwca do września. Czy nie radość patrzeć na to życie? Mój ceglarz pracował przy wszystkich budowlach w miasteczku. Zawsze żywy, zawsze zapobiegliwy, czynny, zyskał sobie w kantonie miano człowieka któremu robota pali się w rękach.
Ledwie Benassis dokończył tych słów, kiedy młoda kobieta dobrze odziana, w ładnym czepeczku, w białych pończochach, w jedwabnym fartuszku, różowej sukni (który to strój przypominał potrosze dawny jej stan pokojówki), otworzyła furtkę od ogrodu i podeszła tak szybko jak na to pozwalał jej stan: ale dwaj mężczyźni pośpieszyli na jej spotkanie. Pani Vigneau była to w istocie ładna kobietka, dość pulchna, o smagłej cerze. Mimo iż na czole jej pozostało kilka zmarszczek, śladów dawnej nędzy, fizjognomja była ujmująca i szczęśliwa.
— Panie Benassis, rzekła przymilnie widząc że lekarz się zatrzymał, czy nie zrobi mi pan tego zaszczytu, aby chwilę odpocząć u mnie?
— I owszem, odparł. Pójdź, kapitanie.
— Musi być panom gorąco! Czy zechcą panowie trochę wina albo mleka? Panie Benassis, niech pan skosztuje wina, które poczciwy mąż sprowadził na moją słabość. Powie mi pan, czy dobre.