Strona:PL Balzac - Lekarz wiejski.djvu/117

Ta strona została przepisana.

ne światło. Na ten widok, Genestas wstrzymał konia, wskazał na fabryki w dolinie, na nowe miasteczko i na domek Grabarki.
— Od zwycięstwa pod Wagram i powrotu Napoleona do Tuileryj w r. 1815, rzekł wzdychając, oto najsilniejsze wzruszenie, jakiego doznałem. Panu zawdzięczam tę przyjemność, pan mnie nauczył rozumieć piękności natury.
— Tak, rzekł lekarz, lepiej budować miasta niż je zdobywać.
— Och! panie, a wzięcie Moskwy, a poddanie się Mantui! Czyż pan nie wie co to jest? Czyż to nie jest nasza wspólna chwała? Pan jesteś dzielny człowiek, ale Napoleon był też dobry człowiek: gdyby nie Anglja, bylibyście się porozumieli obaj, i on, nasz lekarz, nie byłby upadł. Mogę się teraz przyznać, że go kocham; wszak nie żyje! Niema tu szpiegów — dodał oficer spoglądając dokoła siebie. Co za monarcha! On przenikał wszystkich! Byłby pana powołał do Rady Stanu, bo to był gospodarz i wielki gospodarz; do tego stopnia, że wiedział, ile zostało po bitwie nabojów w ładownicach. Biedny człowiek! Kiedy mi pan opowiadał o swojej Grabarce, ja myślałem o tem że on umarł na św. Helenie. Ba! czy to był klimat i mieszkanie dla człowieka nawykłego żyć z nogami w strzemionach a z zadkiem na tronie? Powiadają, że bawił się tam ogródkiem. Tam do licha! to nie był człowiek do sadzenia kapusty! Ha! teraz trzeba nam służyć Burbonom, i służyć wiernie, bo, koniec końców, Francja to Francja, jak pan powiedział wczoraj.
Wymawiając ostatnie słowa, Genestas zsiadł z konia i, za przykładem Benassisa, machinalnie przywiązał konia do drzewa.
— Czyżby jej nie było w domu? rzekł lekarz, nie widząc Grabarki w progu.
Weszli i nie zastali nikogo na dole.
— Musiała usłyszeć tentent dwóch koni i poszła na górę włożyć jakiś czepeczek albo wstążeczkę.
Zostawił Genestas samego i poszedł na górę po Grabarkę. Major rozejrzał się po sali. Ściany były obite szarą tapetą z różyczka-