Strona:PL Balzac - Lekarz wiejski.djvu/138

Ta strona została przepisana.

— Z pewnością, rzekł sędzia pokoju, nie możnaby na lepszy cel obrócić tych pieniędzy. Mojem zdaniem, nadużycie ścieżek, to prawdziwa plaga wsi. Dziesiąta część procesów, jakie wpływają do sądu pokoju, ma za przyczynę niesprawiedliwe serwituty. Depce się w ten sposób, prawie bezkarnie, prawo własności w bardzo wielu gminach. Poszanowanie własności i poszanowanie prawa, to dwa uczucia zbyt często pomijane we Francji, i zdałoby się je utrwalić dzisiaj. Wielu ludzi uważałoby sobie za hańbę pomagać do wykonania praw, a ów przysłowiowy wykrzyknik: Idź, niech cię powieszą gdzieindziej! owo zdanie napozór płynące ze szlachetności, jest w istocie obłudnym płaszczykiem osłaniającym nasz egoizm. Przyznajmy otwarcie: brak nam patrjotyzmu. Prawdziwy patrjota, to obywatel na tyle przejęty ważnością praw, iż stara się aby były wykonane, nawet z własnem ryzykiem i niebezpieczeństwem. Pozwolić odejść zbrodniarzowi w spokoju, czyż to nie znaczy być współwinnym jego przyszłych zbrodni?
— Wszystko się z sobą łączy, rzekł Benassis. Gdyby merowie utrzymywali w dobrym stanie gościńce, nie byłoby tylu ścieżek. Gdyby przytem radni byli bardziej oświeceni, popieraliby właściciela i mera, gdy ci sprzeciwiają się tworzeniu niesłusznych serwitutów. Tłumaczyliby nieświadomym ludziom, że pałac, pole, chata, drzewo, jednako są święte, i że prawo nie nabiera ani nie traci mocy zależnie od wartości przedmiotu posiadania. Ale takich zdobyczy nie da się osiągnąć prędko. Zależą one przedewszystkiem od moralnego stanu ludności, którego nie możemy przeobrazić bez wydatnej pomocy księży. To się nie stosuje do księdza proboszcza, księże Janvier.
— Ja też nie biorę tego do siebie, rzekł śmiejąc się proboszcz. Czyż nie silę się skojarzyć dogmatów religji katolickiej z pańskiemi poglądami administracyjnemi? To też w moich kazaniach na temat kradzieży, często starałem się wpajać parafjanom też same pojęcia prawa, które pan wygłaszał przed chwilą. W istocie, Bóg nie szacuje kradzieży wedle wartości przedmiotu, ale sądzi