wyrzutami sumienia, jest on sam; drugiej zaś, którą kochał z wzajemnością a z którą rozdzieliły go losy, daje imię swojej nieznajomej, — Ewelina.
Ale potrzeba opowiedzenia swojej historji nie opuszcza go. Ba, „demon zemsty“, którego odepchnął jakoby, kusi Balzaka dalej. „Mogłem zohydzić ją przed całym światem...“ pisał w pierwotnej spowiedzi. I nie daruje sobie tego. Cały genewski dramat wejdzie w inny utwór: w Księżnę de Langeais. Skromny lekarz wiejski zameni się w nieugiętego generała, jednego z groźnej szajki Trzynastu, któremu Balzac znowuż da swoje rysy i którego uczyni sędzią, mścicielem. I ten utwór napisze już przy boku Ewy, w tej samej Genewie, która patrzyła na jego upokorzenie, a która ogląda go w tej chwili tryumfatorem, szczęśliwym — nareszcie! — kochankiem wielkiej damy.
Rodzenie Lekarza wiejskiego szło Balzakowi mozolnie. Powieść ta — bardzo skądinąd interesująca — nie należy do najlepszych jego utworów. Za dużo koło niej majstrował. Dydaktyzm i namiętność, mowa kandydacka i ewangelja, i ta autobiografja poczęta na gorąco a potem na zimno strawestowana... dużo kłopotu miał Balzac, aby to wszystko stopić w jedną całość. Męczy się. Sprzedał książkę — jak zwykle — na pniu; obiecuje, naznacza terminy, dochodzi nawet do procesu z księgarzem. Mimo to, wciąż uparcie pracuje nad swoim Lekarzem. Przywiązuje do tej książki szczególną wagę. On, pomawiany że jest malarzem zepsucia paryskiego, pokaże że umie być piewcą cnoty. (Cnota była całe życie jego nieszczęśliwą miłością jako autora). Ma nawet nadzieję uzyskać tą książką słynną nagrodę cnoty (prix Monthyon): oryginalne zaś jest, że nagrodę tę zamierza obrócić na to, aby wystawić pomnik — Rabelemu. Chce, jak pisze, „dosięgnąć prostej piękności Ewangelji, pokazać w czynie upoetyzowane Naśladowanie Chrystusa“. Taki czyn nie może zostać bez nagrody, liczy też Balzac na sprzedaż 400.000 egzemplarzy. Poeta! Podnieca się pochwałami, jakie sobie zawczasu oddaje: „Przeczytasz to wspaniałe
Strona:PL Balzac - Lekarz wiejski.djvu/14
Ta strona została przepisana.