Strona:PL Balzac - Lekarz wiejski.djvu/171

Ta strona została przepisana.

zawsze były jak siostry. I cała armja krzyczy: „Nasza Rosja!“ Wchodzimy dobrze zaopatrzeni; idziemy, idziemy; niema Rusów. Wreszcie zastajemy hyclów okopanych pod Moskwą. Tam-to dostałem krzyż, mam tedy prawo powiedzieć, że to była cholerna bitwa. Cysarz był niespokojny, widział Czerwonego Człowieka, który mu rzekł: „Mój chłopcze, idziesz prędzej niż nogi nadążą, ludzi ci braknie, przyjaciele cię zdradzą44. Zaczem proponuje pokój. Ale nim go podpisał, powiada do nas: „Przetrzepmy trochę Moskali? Dobra! wrzasła armja. — Naprzód!“ powiadają sierżanci.
„Buty miałem podarte, mundur w strzępach, od dreptania po tych tamtejszych drogach, które nie są wygodne, o nie. Ale pal sześć! „Skoro to ma być koniec balu, powiadam sobie, niechże sobie użyję na ostatku“. Siedzieliśmy w wielkim wąwozie, to były pierwsze miejsca. Dają sygnał: siedemset armat zaczyna z sobą gawędę, aż krew uszami tryskała. Trzeba oddać sprawiedliwość wrogom: te Ruski padały jak Francuzi, nie ustępując na krok, a my nie posuwaliśmy się ani tyle. „Naprzód, krzyczą na nas, cesarz jedzie“. Prawda, przejeżdża galopem, dając nam znak, ze bardzo mu chodzi o to byśmy wzięli redutę. Zagrzewa nas, biegniemy, przybywam pierwszy do parowu. Bożeż ty mój! ale tam padło poruczników, pułkowników, żołnierzy! Głupstwo! Były z tego buty dla tych co nie mieli, a szlify oficerskie dla frantów co umieli czytać. Zwycięstwo! krzyk na całej linji.
„Ano zostało tam dwadzieścia pięć tysięcy Francuzów na placu, rzecz która się dotąd nigdy nie zdarzyła. Bagatela! To by o niby zżęte pole, tyle że zamiast kłosów — ludzie. Trochę nas to otrzeźwiło. Nadchodzi On, stajemy kręgiem koło mego. Zaczem zaczyna się z nami czulić, robić przyjemniaczka, bo on umiał być miły kiedy chciał, tak że człowiek zapominał że ma w brzuchu ścierwo zamiast strawy. Ano przyjemniaczek sam rozdaje krzyże, oddaje honory poległym, a potem powiada: „Do Moskwy. — Niech ci będzie do Moskwy, odpowiada armja. Bierzemy Moskwę. A te Ruski podpalają swoje miasto! Paliło się jak sterta słomy