„Marzenie moje o takiem małżeństwie płynęło i z innych źródeł. Nie miałem przyjaciół. Świat był dla mnie pustynię. Jest we mnie coś, co się sprzeciwia słodkiemu związkowi dusz. Parę osób zbliżyło się do mnie, ale, mimo starań z mej strony, nic nie mogło ich ściągnąć z powrotem. Wobec wielu ludzi, nakazałem milczenie temu, co świat nazywa wyższością; szedłem ich krokiem, dostrajałem się do ich pojęć, śmiałem się ich śmiechem, usprawiedliwiałem braki ich charakteru; gdybym był zdobył sławę, byłbym im ją sprzedał za trochę uczucia. Ci ludzie rzucili mnie bez żalu. Wszystko jest w Paryżu pułapką i cierpieniem dla dusz które chcą tam szukać szczerych uczuć. Gdziekolwiek w tym świecie postawiłem nogę, ziemia paliła się dokoła mnie. Dla jednych, ustępliwość moja była słabością, a kiedy im pokazałem pazury człowieka zdolnego kiedyś chwycić w ręce władzę, byłem zły; dla drugich, ten rozkoszny śmiech który ustaje w dwudziestym roku i któremu prawie wszyscy wstydzą się później dać folgę, był przedmiotem drwin, bawiłem ich. Dzisiaj świat nudzi się, a mimo to żąda powagi w najbłahszej gawędzie. Straszliwa epoka, gdzie wszystko gnie się przed człowiekiem grzecznym, miernym i zimnym: nienawidzą go, ale go słuchają.
Odkryłem później przyczyny tych pozornych sprzeczności. Mierność, drogi panie, wystarcza na każdą chwilę życia, to jest codzienny ubiór społeczeństwa; wszystko co wychodzi z lubego cienia, jaki rzucają ludzie mierni, ma w sobie cos nazbyt brutalnego; genjusz, oryginalność, to są klejnoty, które się chowa, aby się w nie stroić jedynie w pewne dni. Słowem, czując się samotny w gwarze Paryża, nie mogąc nic znaleźć w świecie który mi nie dawał nic, gdy ja mu dawałem wszystko, nie mogąc znaleźć w mojem dziecku wszystkiego pokarmu dla serca bo byłem mężczyzną, uczułem jednego dnia, że życie moje stygnie. I wówczas gdy uginałem się pod ciężarem tajemnych niedoli, spotkałem kobietę, która miała mi dać poznać miłość w całej potędze, miłość w całej jej świętości, miłość ze wszystkiemi nadziejami szczęścia, słowem miłość!
Strona:PL Balzac - Lekarz wiejski.djvu/198
Ta strona została przepisana.