Strona:PL Balzac - Lekarz wiejski.djvu/205

Ta strona została przepisana.

tajemnicę swego serca. Ewelina... Boże! wykrzyknął Benassis, który umilkł i pogrążył się w zadumie.
— Przebacz mi, kapitanie Bludeau, podjął po dłuższej pauzie. Oto pierwszy raz od lat dwunastu wymawiam imię, które wciąż unosi się w moich myślach i które jakiś głos szepce mi często we śnie. Ewelina tedy, skoro ją już nazwałem, podniosła głowę ruchem, którego żywość odbijała od wrodzonej łagodności jej gestów. Popatrzała na mnie bez dumy, ale z bolesnym niepokojem; zaczerwieniła się i spuściła oczy. Powolność, z jaką przymknęła powieki, sprawiła mi jakąś nieznaną dotąd rozkosz; wyszeptałem coś przerywanym głosem. Wzruszenie moje przemówiło żywo do jej serca; podziękowała mi słodkiem, niemal wilgotnem spojrzeniem. Powiedzieliśmy sobie wszystko. Pojechałem z nimi na wieś. Od dnia, w którym serca nasze się porozumiały, wszystko przybrało dla nas inną postać; nic nie było nam już obojętne. Mimo iż prawdziwa miłość jest zawsze jednaka, musi ona zapożyczać form od naszych pojęć, wciąż podobna i zarazem niepodobna do samej siebie w istocie, której uczucie staje się jedynym w świecie wyrazem jej sympatji. Toteż tylko filozof i poeta rozumieją głębię owego spospolitowanego już określenia miłości: egoizm we dwoje. Kochamy siebie samego w drugim. Ale, jeżeli wyraz miłości jest tak rozmaity, że niema dwóch par kochanków, którzyby byli do siebie podobni, podlega ona wszakże jednakim prawidłom w swym wylewie. I tak, młode dziewczęta (choćby nawet najpobożniejsze, najskromniejsze) posługują się tym samym językiem, różnią się jedynie mniejszym lub większym wdziękiem. Jedynie tam gdzie dla drugiej niewinne wyznanie swoich wzruszeń byłoby rzeczą naturalną, Ewelina widziała w tem przemoc namiętnych uczuć, które mąciły zwykły spokój jej nabożnej młodości. Najprzelotniejsze spojrzenie wydawało się jej ofiarą uczynioną miłości. Ta ustawna walka między jej sercem a zasadami dawała najdrobniejszym wydarzeniom jej życia — tak spokojnego na powierzchni a tak pełnego wzruszeń — siłę o wiele wyższą od egzaltacji młodych