trzeba mi było przemóc najsroższy lęk, jakiegom kiedykolwiek zaznała; niemal zaprzeć się zasad mego życia. I teraz ustępuję pańskim prośbom, popełniam grzech, odpowiadając panu bez wiedzy ojca; ale matka wie o tem; a pobłażliwość, z jaką pozwoliła mi rozmawiać chwilę z panem, dowiodła, jak ona mnie kocha, i umocniła mnie w szacunku dla woli rodziny, przeciw której niemal się buntowałam. Toteż piszę do pana pierwszy i ostatni raz. Przebaczam panu bez zastrzeżeń nieszczęścia, jakie pan wniósł w moje życie. Tak, ma pan słuszność, pierwszej miłości nie da się zatrzeć! Nie jestem już czystą młodą dziewczyną, nie mogłabym być czystą małżonką. Nie wiem, jaki będzie mój los. Widzi pan tedy, rok, który pan wypełnił, będzie miał długie echa w przyszłości; ale ja pana nie oskarżam. Będzie mnie pan zawsze kochał! poco mi to było mówić? Czyż te słowa ukoją zmąconą duszę biednej samotnej dziewczyny? Czyż pan już nie zniszczył mej przyszłości, dając mi wspomnienia, które zawsze mnie będą ścigały? Jeżeli teraz mogę należeć tylko do Chrystusa, czy on przyjmie rozdarte serce? Ale on nie napróżno zesłał mi te utrapienia; on ma w tem swój cel; z pewnością chciał mnie powołać do siebie. On jest dziś moją jedyną ucieczką. Tak, nie zostało mi już nic na ziemi. Panu dla rozproszenia smutków zostały wszystkie ambicje właściwe mężczyźnie. To nie wymówka, to raczej pociecha religijna. Myślę, że jeżeli dźwigamy w tej chwili ciężkie brzemię, moja cząstka jest cięższa. Ten, w którym położyłam całą mą nadzieję i o którego nie możesz być zazdrosny, związał nasze życie, on potrafi je rozwiązać wedle swojej woli. Widzę, że pańskie zasady religijne nie opierają się na owej żywej i czystej wierze, która pomaga nam znosić nasze ziemskie niedole. Jeżeli Bóg raczy wysłuchać moich nieustannych i żarliwych modłów, ześle na pana światło swej łaski. Żegnam cię, ty, który mogłeś być moim przewodnikiem, którego mogłam była nazywać mojem ukochaniem bez grzechu, i za którego mogę się jeszcze modlić bez sromu. Bóg rozrządza wedle swej woli naszem życiem, może pana powołać pierw-
Strona:PL Balzac - Lekarz wiejski.djvu/210
Ta strona została przepisana.