która się stała matką jak Chrystus stał się człowiekiem, która zbierała kłosy na ściernisku, cierpiała, zadłużała się dla podrzutków, i która oszukiwała samą siebie w rachunkach, aby nie widzieć że ją to macierzyństwo wiedzie do ruiny. Na widok tej kobiety trzeba było koniecznie uwierzyć w jakieś związki między dobrymi tu na ziemi a Myślą władającą w górze; toteż major popatrzył na kobietę, potrząsając głową.
— Czy pan Benassis jest dobrym doktorem? spytał wreszcie.
— Nie wiem, drogi panie, ale biednych leczy darmo.
— Zdaje się, szepnął sam do siebie, że to jest prawdziwy człowiek.
— Och, tak, panie, i dzielny człowiek! toteż niema tu nikogo, ktoby się zań nie modlił rano i wieczór.
— To dla was, matusiu, rzekł żołnierz, dając jej kilka sztuk monety. A to dla dzieci, dodał przydając talara. Czy to daleko jeszcze do pana Benassis? spytał siedząc już na koniu.
— Nie, nie, drogi panie, najwyżej mała milka.
Major ruszył, przekonany, że ma przed sobą jeszcze ze dwie mile. Jednakże niebawem ujrzał za drzewami pierwsze domy, potem dachy miasteczka, skupione około dzwonnicy, wznoszącej się w kształcie stożka. Dzwonnica kryta była dachówką, umocnioną na krawędziach cynowemi sztabami, które lśniły w słońcu. Oryginalny ten dach oznajmia bliskość Sabaudji, gdzie jest w użyciu. W tem miejscu dolina się rozszerza. Liczne domy, malowniczo położone na równinie lub nad strumieniem ożywiają tę okolicę, dobrze uprawną, zamkniętą ze wszystkich stron górami. O kilka kroków od tego miasteczka, położonego na południowym stoku, Genestas zatrzymał konia w cieniu wiązów, opodal gromadki dzieci, i spytał o dom pana Benassis. Dzieci zaczęły spoglądać po sobie, następnie zaś jęły się przyglądać obcemu przybyszowi z tą bacznością, z jaką przyglądają się wszystkiemu, co pierwszy raz zwróci ich uwagę: ile fizjognomij, tyle par ciekawych oczu, tyle rozmaitych myśli. Poczem, najśmielszy z nich, najweselszy z całej zgrai,
Strona:PL Balzac - Lekarz wiejski.djvu/27
Ta strona została przepisana.